Karol Strasburger doczekał się w wieku 72 lat pierwszego dziecka. Prowadzący "Familiadę" otrzymał jednak nie tylko gratulacje – nasłuchał się wielu krytycznych komentarzy. W "Dzień Dobry TVN" aktor wyjawił, że mimo iż czuje się młodziej, niż dekady temu, to często martwi się swoim wiekiem w kontekście wychowania swojej córki Laury.
72-letni Karol Strasburger wciąż pozostaje aktywnym zawodowo. Co więcej, w jego życiu rodzinnym także zaszły niedawno wielkie zmiany. W ubiegłym roku prowadzący "Familiadę" wziął ślub ze swoją młodszą o 37 lat partnerką Małgorzatą Weremczuk i po raz pierwszy został ojcem. Para powitała na świecie córeczkę Laurę. Nie wszystkim spodobał się jednak fakt, że aktor doczekał się potomka po siedemdziesiątce i Strasburger musiał się zmierzyć również z opiniami hejterów.
Prezenter nawiązał do tej krytyki w sobotę w programie "Dzień dobry TVN". – Starzejemy się wszyscy, ale młodość jest stanem umysłu. A gdy zdrowie jeszcze w tym pomaga, to jest ok. Moja psychika i sposób postrzegania życia są takie, że czuję się bardziej młody, niż gdy miałem 25 lat. Byłem za poważny, zgrzany na karierę. Bardzo łatwo było mnie dotknąć, zrazić, a i ja wszystko wiedziałem za dobrze, łatwo było mi ocenić kolegów. Teraz przyglądam się światu i uśmiecham. Pojawiły się inne rzeczy, ważniejsze – mówiła szczerze gwiazda "Familiady".
Aktor przyznał również, że sam martwi się czasem tym, iż doczekał się dziecka w późnym wieku. – Oczywiście to działa jako jakaś sensacja, że ma się dziecko w późniejszym wieku. Jest to jakiś problem niewątpliwie dla każdego i ja też o tym myślę, bo nie jesteśmy wieczni. Ten wiek jest elementem, który mnie niepokoi – powiedział.
Dodał jednak, że warto spojrzeć na to z innej perspektywy. – Trzeba się zastanowić, czy dziecko, które ma odpowiedzialnego, opiekującego się starszego rodzica przez 20 lat ma gorzej, niż gdy ojcem jest 25-latek, który jako 26-latek się rozwiódł i zaraz znika, bo się rodzice rozeszli? – zastanawiał się głośno Strasburger.
Prezenter nawiązał również o swojej młodości. – Straciłem mamę, gdy byłem na 1. roku studiów. Nie urodzili mnie przy dużej różnicy wieku, a i tak los sprawił, że szybko odeszli. Mam jako człowiek starszy większe prawdopodobieństwo odejścia ze świata szybciej, ale to nie zawsze tak bywa. Los różnie kieruje. Nie powinniśmy oceniać mojej moralności czy zachowania poprzez wiek – mówił w "Dzień dobry TVN".
Aktor uchylił również rąbka tajemnicy na temat relacji z żoną i codziennego życia z niemowlęciem. – Mam wspaniałą żonę. Codziennie na nią patrzę i myślę, że jest najwspanialszą mamę, jaką widziałem. Nie denerwujemy się, że dziecko się budzi o trzeciej w nocy. Nie wysypiam się, ale tak to już jest. Bez złości. Jak przychodzi moment, w którym wszystko się spełnia, a teraz jestem szczęśliwy, to to jest cudowne. Zawsze mówię, że każdy moment na bycie spełnionym jest dobry – mówił.