Przemówienie 93-letniego Mariana Turskiego podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu poruszyło do tego, stopnia, że cytowały je media na całym świecie. Były więzień obozu w Auschwitz przekazał przesłanie, by nie być obojętnym, gdy łamane są czyjeś prawa. Tak się złożyło, że zwolennicy obozu rządzącego odebrali je dosłownie. Tak to przynajmniej wyglądało.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Słowa Mariana Turskiego skomentował dziennikarz Rafał Ziemkiewicz. Publicysta "Do Rzeczy" nie widzi w nich niczego szczególnego. Ziemkiewicz nawiązał do historycznych przykładów. "Jakobini, bolszewicy, szturmowcy, hunwejbini - oni wszyscy 'nie byli obojętni', tylko właśnie chcieli oczyścić świat ze zła. Z zaangażowania wynikło w dziejach tyleż nieszczęść, co i z obojętności. Starszy pan rzucił retoryczny frazes, a leszcze się grzeją jak mową noblistki" – napisał na Twitterze.
Co powiedział Marian Turski w Auschwitz?
– Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakieś Auschwitz" nagle spadnie z nieba – mówił Marian Turski. Wymienił też sytuacje, w których przeszłość jest naciągana do aktualnej polityki.
– Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące – dodał były więzień Auschwitz.