
"W Brukseli europosłowie prawicy kreują się na obrońców polskich interesów. W rzeczywistości przegrywają na wszystkich frontach" – pisze Aleksandra Pawlicka w najnowszym "Newsweeku". W artykule zatytułowanym "Bojownicy polexitu" ukazała, jak od kuchni wygląda praca wysłanników PiS do europarlamentu.
REKLAMA
"Takiego kopania rowu dzielącego nas i UE nie było"
Tłem artykułu są oczywiście ostatnie wydarzenia. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską i wielu zastanawia się, czy Polska nie pójdzie w jej ślady. Reporterka "Newsweeka" zwraca uwagę a, że europosłowie prawicy unikali mediów i nie chcieli odpowiadać na pytania, które wywołał "ojciec brexitu" Nigel Farage. Na konferencji przyznał, że "Polska jako następna opuści Unię".
Tłem artykułu są oczywiście ostatnie wydarzenia. Wielka Brytania opuściła Unię Europejską i wielu zastanawia się, czy Polska nie pójdzie w jej ślady. Reporterka "Newsweeka" zwraca uwagę a, że europosłowie prawicy unikali mediów i nie chcieli odpowiadać na pytania, które wywołał "ojciec brexitu" Nigel Farage. Na konferencji przyznał, że "Polska jako następna opuści Unię".
Tarcia na linii PiS-UE zaczęły się kilka lat temu, w związku z obawami ws. łamania praworządności przez polski rząd. – Takiego kopania rowu dzielącego nas i UE dotychczas nie było. Owszem, były spory, różnice poglądów, ale o interes Polski walczyliśmy wspólnie – mówi "Newsweekowi" Janusz Lewandowski, który mandat eurodeputowanego sprawuje już kolejną kadencję, a w latach 2010–2014 był komisarzem UE ds. budżetu.
Jego zdaniem, psucie zaczęło się w 2016 roku. Wtedy to Beata Szydło jako premier przyjechała do europarlamentu na pierwszą debatę o stanie demokracji w Polsce. Na spotkaniu z polskimi deputowanymi apelowała, by "brudy prać we własnym domu". Jeszcze tego samego dnia PiS dostarczyło do skrzynek 751 eurodeputowanych broszurkę po polsku i angielsku poświęconą atakowi na rząd PO-PSL.
PiS-owski bojkot dotyczy także urzędników państwowych. "Gdy do europarlamentu przyjechał marszałek Senatu Tomasz Grodzki, na spotkaniu nie zjawił się żaden deputowany PiS" – czytamy w artykule. Z kolei polska ambasada w UE stała się przybudówką partii Jarosława Kaczyńskiego. To własnie w niej spotykają się europosłowie na naradach.
"W pojedynkę są słabi"
– Prawdziwa robota w Parlamencie Europejskim – mówił "Newsweekowi" prof. Marek Belka – odbywa się w komisjach, w grupach roboczych, w czasie merytorycznych negocjacji, a tam Prawa i Sprawiedliwości nie słychać. Oni są głośni tylko wtedy, gdy chodzi o ceremoniał, o teatr.
– Prawdziwa robota w Parlamencie Europejskim – mówił "Newsweekowi" prof. Marek Belka – odbywa się w komisjach, w grupach roboczych, w czasie merytorycznych negocjacji, a tam Prawa i Sprawiedliwości nie słychać. Oni są głośni tylko wtedy, gdy chodzi o ceremoniał, o teatr.
– Zabierają głos wyłącznie w zmasowanym ataku – dodała posłanka opozycji. – W pojedynkę są słabi. Tak samo zresztą poruszają się po parlamencie. Zawsze ławą, w kupie, żeby sprawić wrażenie siły. Rzadko kiedy odpowiadają na powitanie.
Więcej przeczytacie w najnowszym "Newsweeku".