Program edukacyjny "Zdrovve Love" finansowany przez Gdańsk stał się obiektem ataków ze strony małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak. Uważa ona, że takie programy "kłamią, oszukują i deprawują". Próbowała też użyć pewnego argumentu prawnego.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Zajęcia z edukacji seksualnej w gdańskich szkołach nie są obowiązkowe - dzieci mogą uczestniczyć w nich za zgodą rodziców. Czego się na nich uczą? Między innymi tego, że "jednym ze sposobów jego rozładowania jest masturbacja". Nie dla wszystkich jest to wiedza, którą można dzielić się z młodzieżą.
Fragment broszurki programu "Zdrovve Love", w którym są poruszone powyższe zagadnienia, przykuł uwagę zarówno gdańskiej radnej PiS Joanny Cabaj, jak i małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak. Ta druga twierdzi, że podejmowanie kwestii masturbacji jest "niezgodne z podstawami programowymi w szkołach i z prawem polskim".
Sprawę pierwszy skomentował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Jego działacze uważają, że kurator powinna zostać odsunięta od pełnienia jakichkolwiek funkcji w oświacie. "Chrońmy dzieci przed niekompetentnymi urzędnikami!" – grzmią w OMZRiK.
"Trudno ocenić, czy publiczne deklaracje małopolskiej kurator to wynik ideologicznego zacietrzewienia, czy głębokiej ignorancji. Wszak dała już się poznać ze swoich idiotycznych wypowiedzi o tym, że 'LGBT to promowanie pedofilii'. I dalej brnie w kolejne idiotyzmy" – czytamy dalej.