"Dach oderwał się jak konserwa". Przerażające relacje świadków z Bukowiny Tatrzańskiej
Bartosz Świderski
10 lutego 2020, 19:06·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2020, 19:06
W Bukowinie Tatrzańskiej wiatr zerwał dach, który zabił dwie osoby. Stacja Polsat News dotarła do świadków tragedii. – Reanimowałem je, ale nie dałem rady – powiedział jeden z nich.
Reklama.
W okolicy stoku narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej doszło do poważnego wypadku. Na ludzi spadł dach wypożyczalni narciarskiej. Zmarła 52-letnia kobieta i jej nastoletnia córka. Dwie kolejne osoby zostały ranne.
– Tragedia, żona znajomego i córka leżą za parawanem, tam. Reanimowałem je, ale nie dałem rady – powiedział dla Polsat News pan Igor z Warszawy, który także został uderzony przez lecącą w powietrzu drewnianą konstrukcję. Z jego słów wynika, że wraz ze znajomymi i bratem byli na Rusińskim wierchu na nartach.
Świadek relacjonował, że "dach, jak konserwa oderwał się z tego pawilonu". – Zdążyłem tylko krzyknąć "padnij" – opowiadał. Jak stwierdził, uratowała go miękka czapka, którą miał na głowie.
Po tragedii "Tygodnik Podhalański" zwrócił uwagę, że budynek, o którym mowa, to zwykła prowizorka. "Zbity ze starych desek i blachy dach" – czytamy na Twitterze.
Dodajmy, że po wypadku głos zabrał zarząd Stacji Narciarskiej Rusiń-Ski. "Wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach, nie należy do naszej Stacji Narciarskiej" – czytamy w oświadczeniu.