
Jeśli wierzyć wyszukiwarce Google, przeciętny współczesny, wychowany w przyzwoleniu na niedopowiedzenia człowiek, kłamie średnio 1,65 raza dziennie. To dużo czy mało? Jeśli zapytamy o opinię kogoś starszego o 20, 30 lat, dowiemy się prawdopodobnie, że nie tylko skandalicznie dużo, ale że „za moich czasów ludzie byli bardziej honorowi”. Czyżby?
Teraz szybki rachunek sumienia: ile razy korzystaliście w pracy z historyjki o mailu, który „ojej, nie doszedł? Jak to się mogło stać”? Pewnie tyle samo, ile razy Phillips zapewniał swojego wydawcę, że „już, już, prawie kończy rozdział”, jednocześnie gapiąc się na biały ekran z migającym kursorem.
Nie da się zaprzeczyć, że sensacja w stylu: „zabili go i uciekł” czyta się lepiej niż rzetelne sprawozdanie z miejsca zbrodni.
W opisach największych kanciarzy, przytaczanych przez Phillipsa, raczej nie znajdziemy informacji o tym, że byli to ludzie wybitnie nieszczęśliwi czy zatroskani swoim losem. Wręcz przeciwnie: można odnieść wrażenie, że dzierganie kolejnych oczek koronki kłamstw sprawia im niesamowitą radochę.
Tom Phillips „Prawda. Krótka historia wciskania kitu”
Przekład: Maria Gębicka-Frąc
Wydawnictwo Albatros
W księgarniach od 26 lutego
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem "Albatros".