– Rada polityczna przez aklamację poparła kandydaturę Andrzeja Dudy – rozpoczął Jarosław Kaczyński konwencję PiS w Warszawie. To oficjalna inauguracja kampanii obecnej głowy państwa.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Lider PiS wystąpił jeszcze przed Andrzejem Dudą. Tłumaczył, dlaczego PiS wystawiło go w wyborach. – Pierwsza przesłanka odnosi się do drogi do prezydentury. Druga do sposobu wypełniania funkcji w niezwykle ważnym czasie – wyjaśniał. – Trzecia przesłanka: pan prezydent udowodnił, że jego związek z nami, z naszą wisją Polski, jest związkiem bardzo głębokim, przekłada się na gotowość do ryzyka i łamania przeszkód, także tych najtrudniejszych – tłumaczył Kaczyński.
– Andrzej Duda z całą pewnością nie jest karierowiczem. Nie zabiegał o zaszczyty, nie koncentrował się na karierze. Gdy dorastał, był w harcerstwie. Wcześniej się ożenił z obecną tutaj Agatą Dudą – mówil prezes PiS.
– Jego potencjał zauważyli inni i dzięki temu znalazł się w kancelarii prezydenta i tam znakomicie współpracował ze świętej pamięci prezydentem Lechem Kaczyńskim – tłumaczył.
I wtedy prezes PiS niespodziewanie wrócił do katastrofy smoleńskiej. – Wtedy właśnie odmówił wydania dokumentów o śmierci Lecha Kaczyńskiego, w momencie kiedy nie znaleziono jeszcze jego ciała. Odmówił tym, którzy chcieli przejąć władzę. Którzy chcieli wziąć to, co było w ręku świętej pamięci prezydenta – powiedział Jarosław Kaczyński.
Dalej prezes PiS komplementował Andrzeja Dudę, mówiąc, że ma talent. Zwrócił uwagę, że Duda w pierwszych wyborach prezydenckich nie był faworytem, a jednak został kandydatem PiS i wygrał. Ocenił, że prezydent podjął decyzję o starcie w momencie, gdy miał mandat eurodeputowanego i był to z jego strony akt wielkiej odwagi, bo ryzykował porażkę.
– Podjął bardzo trudną walkę z tymi, którzy bezczelnie łamali konstytucję i perfidnie kłamali, że to my ją łamiemy. Miał odwagę sprzeciwiania się wielkiemu frontowi, który sięgał też poza granice naszego kraju – mówił. Zdaniem Kaczyńskiego Duda odegrał wielką rolę.
Jeszcze przed konwencją do Andrzeja Dudy zaapelowała Małgorzata Kidawa-Błońska. Zwróciła się do prezydenta o zawetowanie ustawy przyznającej pieniądze na TVP, zamiast dla chorych na raka.