Tego chyba mało kto się spodziewał. Mateusz Kijowski, który był niegdyś liderem KOD-u, ale w wyniku afery zrezygnował z pełnienia tej funkcji, pracuje teraz jako asystent fryzjera w zakładzie dawnej członkini komitetu. "Znajomość z Kijowskim przetrwała wszystkie KOD-owskie klęski" – czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Jak sam przyznaje, mimo iż jest z zawodu informatykiem, to nikt nie chciał zatrudnić go w tej branży. – Pewnego dnia dzwoni do mnie kolega. Pracowaliśmy razem przez wiele lat. Mówi, że firma, w której pracuje, duża amerykańska korporacja, poszukuje kogoś z moimi umiejętnościami. Mogę zacząć od zaraz, tylko zarząd musi zatwierdzić. Ale zarząd nie zatwierdził. (…) Moja reputacja jest dziś mocno kontrowersyjna – ocenił były lider KOD-u.
– Przed nim wiele nauki, brakuje mu wiedzy, techniki, ale trzeba przyznać, że się przykłada – dodała właścicielka salonu fryzjerskiego "Wola Włosów".