Polacy spożywają zdecydowanie za dużo cukru. Należymy do niechlubnych liderów w grupie 8-latków z nadwagą i otyłością. A wiadomo, że podstawowym źródłem cukru w diecie dzieci są napoje czy tzw. nektary owocowe. Słodkie napoje mają być więc droższe. Sejm przegłosował niedawno projekt ustawy wprowadzający opłatę cukrową. Dlaczego więc, skoro ma być tak dobrze, to jest źle?
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak pokazują przykłady innych krajów, dodatkowa opłata na napoje słodzone może skutecznie zniechęcić do ich kupowania, a w dłuższej perspektywie nawet zmienić nawyki żywieniowe. Skuteczne będą takie regulacje, które będą promować przechodzenie na napoje z coraz mniejszą ilością cukru.
Co proponuje rząd? W największym skrócie: by wysoka zawartość cukru kosztowała mniej za każdy gram niż niska zawartość cukru, co jest niezgodne z zamysłem legislacji. Bo projekt zakłada, że na wysokość opłaty na litr napoju składa się 0,50 zł za zawartość cukrów w ilości równej lub mniejszej niż 5 g w 100 ml napoju oraz 0,05 zł za każdy gram cukrów powyżej 5 g. Razem to nie więcej niż 1,20 zł.
Proponowana zmiana nie spełnia więc funkcji finansowej zachęty do zmiany nawyków żywieniowych. Bo opłata za litr napoju o zawartości cukru poniżej 5g/100ml wynosi 0,5 zł, podczas gdy za napój o dwukrotnie wyższej zawartości cukru 10g/100 ml opłata wynosi tylko o 0,25 zł więcej. Wysoka zawartość cukru kosztuje więc mniej za każdy jego gram niż niska zawartość cukru, co jest niezgodne z zamysłem regulacji.
Proponowana zmiana nie spełnia więc funkcji finansowej zachęty do zmiany nawyków żywieniowych. Nie zapewni też producentom zysków, które będą marginalne.
Co więc mogłoby zadziałać? Prozdrowotne podejście powinno zakładać, że im mniej cukru zawierają napoje, tym mniejszą opłatą za każdy jego gram powinny być obciążone. Taka zmiana oznaczałaby, że napoje zawierające mało cukru, a więc mało kaloryczne i odzwyczajające nas od słodkiego smaku, będą obciążone mniejsza opłatą w przeliczeniu na gram niż napoje wysokocukrowe.
Na sprawę zwrócił uwagę m.in. trener personalny Jacek Gadzinowski. "Warto MOCNO zróżnicować opłatę cukrową w zależności od zawartości cukru np. w takich napojach. MOCNO to znaczy, widocznie, boleśnie po portfelu a nie grzecznie, o kilkanaście groszy. Kupujesz produkt light lub mała ilością cukru – jest on przystępny cenowo, kupujesz z duża ilością cukru – mocno dostajesz po portfelu" – tłumaczy w poście na Facebooku.
I wyjaśnia to obrazowo na przykładzie piwa i wódki. "Logiczne? Nie… w założeniach opłaty cukrowej (tego nowego podatku), gdzie planowane jest że ta różnica jest marginalna – o te kilkadziesiąt groszy. To tak, jakby 0,5l piwa i wódki, mimo akcyzy i podatków, kosztowało podobnie. Nie lepiej szukać podobnych analogii i łączyć zawartość cukru z podatkiem ? (skoro już zapadła taka decyzja że zostanie wprowadzony)" – podsumowuje Gadzinowski.