"Muszę być mocno krytyczna". Zapendowska oceniła naszą reprezentantkę na Eurowizję
Bartosz Świderski
25 lutego 2020, 12:03·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lutego 2020, 12:03
Alicja Szemplińska to reprezentantka Polski w 65. Konkursie Piosenki Eurowizji. Wokalistka wykona w Rotterdamie piosenkę "Empires". Szemplińska wywołała już skrajne opinie. Jej szanse w konkursie oceniła także Elżbieta Zapendowska, która zyskała sobie sławę surowej jurorki.
Reklama.
Wirtualna Polska zapytała Zapendowską, jak ocenia naszą piosenkę na Eurowizję. – To utwór, powiedziałabym, niebrzydki. Dość pompatyczny, ale sympatyczny. (...) Trudno jednak mówić, że to piosenka wybitnie wyjątkowa na tle konkursowych propozycji. W ostatnich latach w finałach Eurowizji pojawiały się bardzo różne utwory, nie można moim zdaniem mówić o jakichś prawidłowościach. I o tym, że ta piosenka bardzo mocno od nich odstaje – powiedziała Zapendowska w rozmowie z portalem.
Jurorka skomentowała też, z czego jej zdaniem biorą się słowa krytyki dotyczące piosenki Alicji Szemplińskiej, które pojawiają się w internecie. – To wynika przede wszystkim z tego, że w Polsce wszyscy znakomicie “znają się” na muzyce i koniecznie muszą się na jej temat wymądrzać. Tak samo “znają się” zresztą na wszystkim, łącznie z medycyną – podsumowała Elżbieta Zapendowska.
Jednak nie zmienia to faktu, że zdaniem jurorki Alicja Szemplińska musi jeszcze popracować nad wykonaniem piosenki. Zapendowska nie kryje swojej dość ostrej krytyki. – Muszę być niestety mocno krytyczna wobec Szemplińskiej. Powinna bardzo intensywnie popracować nad intonacją, czyli czystością swojego śpiewu. Dwoje pozostałych uczestników finału zaśpiewało bardzo czysto, a zwyciężczyni ma w tej kwestii sporo do poprawienia – zaznaczyła.
Jakiś czas temu Zapendowska także dość zdecydowanie wypowiedziała się o innej polskiej uczestniczce Eurowizji, Roksanie Węgiel. – (…) dziewczynek tak zdolnych jak ona słyszałam na swoich warsztatach przynajmniej z dziesięć. Uważam, że to, że robi karierę w tak młodym wieku, zburzy jej życie. Może to i dobrze? Może show-biznes potrzebuje ofiar? Oczywiście, daj jej Bóg, żeby moje obawy się nie sprawdziły, ale czarno to widzę – mówiła Zapendowska.