"Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst pt. "Niebezpieczne związki Patrycji Koteckiej. Niejasna przeszłość żony Ziobry". Dziennik oparł się na zeznaniach świadka koronnego Piotra K., ps. "Broda", który miał rzucić cień podejrzeń na obecną żonę Zbigniewa Ziobry. W odpowiedzi Patrycja Kotecka wydała oświadczenie, w którym zaprzeczyła doniesieniom "Wyborczej".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Oświadczenie Koteckiej opublikował portal wPolityce.pl zaznaczając w osobnym tekście: "kilka tygodni temu informowaliśmy w tygodniku 'Sieci' o tym, że idzie potężny atak na ministra Zbigniewa Ziobro. Wszystko się zgadza!".
"Publikacja jest oparta na złożonych 12 lat temu fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela o pseudonimie 'Broda'" - napisała Patrycja Kotecka, a w tę narrację wobec świadka koronnego wpisał się Patryk Jaki, który nazwał Brodę gangsterem, "którego złapanego 2 tyg temu na kłamstwie ws. 'zdjęć' żony ministra i z-cy prokuratora krajowego". Warto jednak przypomnieć, że nie zawsze stosunek polityków prawicy do "Brody" był aż tak negatywny.
"Niezwykle cenny świadek koronny"
Przed laty Piotra K. pseudonim "Broda" za wiarygodnego uznał obecny wiceprezes PiS, koordynator służb specjalnych i szef MSWiA Mariusz Kamiński. W 2011 roku na spotkaniu klubów "Gazety Polskiej" Kamiński wychwalał Brodę mówiąc o "ukrywanych przestępstwach polityków Platformy Obywatelskiej". "Broda" oskarżył wcześniej między innymi Mirosława Drzewieckiego o pranie pieniędzy mafii.