– To trochę pokazuje taką płytkość kampanii, na potrzeby bieżące można dowolnie sobie żonglować słownictwem – powiedział w "Wiadomościach"
TVP publicysta "Sieci", Jakub Maciejewski. Po tym kuriozalnym zarzucie przyszedł kolejny, dotyczący
Borysa Budki, któremu autorzy materiału wyliczyli, że zerkał na kartkę podczas przemówienia "co dwie sekundy".
Dziennikarze drwią z materiału pisowskiej TVP
Reakcje na tego typu zarzuty mogły być tylko jedne: śmiech i zażenowanie. Jako jeden z pierwszych zareagował Konrad Piasecki. "Ale tezą, że Małgorzata Kidawa-Błońska na potrzeby kampanii pozbyła się połowy nazwiska biją swoje własne rekordy bezmyślności" – napisał dziennikarz TVN24.