
REKLAMA
"Śledzę tę aferę, bo sama próbuję policzyć, ile razy dostałam propozycje pracy za darmo. Wiele razy. W ciągu ostatnich 10 lat kilkadziesiąt razy. Tak, nazywano to 'barterem', bo słowo to jest zdumiewająco pojemne w naszym kraju. Porównanie walki z wyzyskiem do hejtu i gwałtu? Czy na sali jest lekarz?" – napisała na początku Karolina Korwin-Piotrowska.
Dziennikarka nie ma wątpliwości, że to "plaga" i "wyzysk". "To zwykle chamstwo. To zerowanie na innych. Niewolnictwo" – wymieniała. Porównała podobne praktyki do "raka toczącego polski rynek pracy". "Nazwijmy rzecz po imieniu: to jest praca za darmo. NIE MA pracy za darmo, tak trudno pojąć?To jest wyzysk za lajki, serduszka" – podkreśliła.
Korwin-Piotrowska dziwiła się, że Chodakowskiej było szkoda "kilku stówek" na fotografa. "Pewnie jacyś ludzie się na to zgodzą, pewnie ktoś ma naturę niewolnika" – przyznała.
Przypomnijmy, że chodzi o aferę nagłośnioną kilka dni temu. Okazało się, że Ewa Chodakowska szukała fotografa na urodziny swojej siostrzenicy. Zamiast normalnego wynagrodzenia, miała zaproponować jednak... oznaczenie na Instastory na swoim Instagramie. Biznesowe praktyki trenerki oburzyły część jej fanów.