Hiszpański portal Rallynoticias.com twierdzi, że powrót Roberta Kubicy za kierownicę sportowego auta nastąpi jeszcze w tym miesiącu. Peugeot 207 S2000 ma poprowadzić już za tydzień. W rozmowie z naTemat zaprzyjaźniony z Kubicą dziennikarz Cezary Gutowski studzi nieco emocje. Ale tylko te związane z dokładną datą pierwszego startu. Bo powrót jest przesądzony.
Według hiszpańskich dziennikarzy, Robert Kubica ma wrócić do sportu, pojawiając się na starcie przyszłotygodniowego rajdu San Martino di Castrozza, lub zaplanowanego za dwa tygodnie Rally del Appenino Reggiano. Po pojawieniu się tej informacji cały świat sportów motorowych wrócił więc natychmiast do spekulacji sprzed kilku tygodni, gdy mówiono o tym, że Kubica zacięcie trenuje z ekipą Forda - jedną z najlepszych w WRC.
Szefostwo tego teamu poinformowało wówczas, że wraz z Petterem Solbergiem i Jari-Matti Latvalą trenował "pewien tajemniczy kierowca, który nie chce rozgłosu". Dyrektor techniczny Forda, Christian Loriaux dodał, że kierowca ten ma za sobą doświadczenie w ściganiu się na asfalcie i wątpliwości co do swojej formy fizycznej. Wiadomo było zatem, że chodzi o Kubicę. Później potwierdziły to prestiżowe magazyny sportowe "Autosport" i "L'Equipe".
Wciąż jeździ jak mistrz?
Francuski dziennik twierdził nawet, że pod okiem gwiazd WRC Robert Kubica uzyskał najlepszy czas podczas czterodniowych testów prowadzonych przez Forda. W to, że jest on już w stanie rywalizować z najlepszymi przekonany jest też zaprzyjaźniony z kierowcą dziennikarz "Przeglądu Sportowego", Cezary Gutowski. W rozmowie z naTemat potwierdza, że powrót Roberta Kubicy za sportową kierownicę jest już przesądzony. Trudno przewidzieć jednak, czy nastąpi to za tydzień, czy też dwa.
- Robert już kilkakrotnie jeździł samochodami rajdowymi. W tym tymi klasy WRC, czyli najwyższej możliwej kategorii. Wszystko więc zmierza w tym kierunku, by przystąpił do rajdu. Natomiast, czy będzie to już najbliższy możliwy start, dowiemy się wkrótce - mówi Gutowski. Dodając, że ze startami Roberta Kubicy w rajdach już przed wypadkiem było tak, że wszyscy dowiadywali się o nich w chwili, gdy stawał na linii startu. - Ludzie, którzy są naprawdę blisko Roberta w tej chwili niczego nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają - zdradza.
Rajdy potraktuje jak rehabilitację
Dziennikarz ujawnia też, że rajdy - nawet te na najwyższym poziomie - mają być dla Kubicy swego rodzaju sposobem na rehabilitację, która otworzy mu drzwi do powrotu za kierownicę bolidu Formuły 1. - Robert jest w takiej sytuacji, że jeszcze nie może zasiąść w kokpicie samochodu jednomiejscowego ze względu na jego konstrukcję, ponieważ jest to kokpit bardzo ciasny. Natomiast może jeździć rajdówką. Naturalne jest więc, że zamiast czekać na dalszą część rehabilitacji siedząc w domu, zaczyna jeździć tym, czym już może. Zwłaszcza, że bardzo lubi jeździć w rajdach - opowiada Cezary Gutowski.
Gdy po wypadku pojawiły się pierwsze doniesienia, że Robert Kubica wraca za kierownicę samochodu wyczynowego, sceptycy twierdzili, że po odniesionych obrażeniach może być to dla niego co najwyżej zabawa. Mówiono, że problemy z kontuzjowaną prawą ręką nie pozwolą mu na bezbłędne operowanie kierownicą i skrzynią biegów auta rajdowego. Testy z Latvalą i Solbergiem, oraz potwierdzające się plany cyklicznych startów w rajdach wydają się jednak tym wszystkim obawom zaprzeczać.
- W samochodzie rajdowym obciążenia nie są tak duże. Wiążą się raczej z tym, że rajd trwa długo i całymi dniami trzeba siedzieć w samochodzie. Czysto fizyczne obciążenie dla kierowcy jest jednak dużo mniejsze, niż w bolidzie F1 - tłumaczy ekspert. - Jestem przekonany, że gdy Robert z powrotem wsiądzie do auta jednomiejscowego - co prędzej, czy później nastąpi - ogólna forma fizyczna również nie będzie problemem. Pod znakiem zapytanie pozostanie tylko zakres ruchów jego prawej ręki - podsumowuje Gutowski.