
Reklama.
Kasia Stankiewicz wzięła udział w tanecznym show "Dance Dance Dance" ze swoją siostrą Anią. W pierwszym odcinku piosenkarka usłyszała nieprzychylne komentarze od Anny Muchy. – Zastanawiałam się, czy jesteś mimozą pozbawioną temperamentu, czy zadziorem – powiedziała do niej jurorka, co było początkiem ostrej wymiany zdań między obiema paniami.
I tym razem nie obyło się bez iskier na linii Stankiewicz-Mucha. Jurorka zadeklarowała, że chce zakopać topór wojenny, jednak jej słowa na to nie wskazywały.
– Co najmniej dwie bezsenne noce spędziłam na myśleniu o tym, co się między nami ostatnio wydarzyło. Każdy z nas ma jakieś ograniczenia, czy to fizyczne, czy psychiczne, czy jakiekolwiek. I pomyślałam sobie, że ty tańczysz tak, jak ja śpiewam – stwierdziła.
Na tym Mucha nie poprzestała. Aktorka na potwierdzenie swoich słów zaczęła bowiem... śpiewać – najpierw hit disco polo zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie", a potem śpiewaną przez Stankiewicz piosenkę Various Manx "Orła Cień".
Śpiewanie faktycznie Musze nie szło, wyraźnie zniesmaczona Stankiewicz nie podjęła jednak rękawicy. – Robimy w rozrywce, za to nam jest płacone, z tego jesteśmy rozliczane. Zero sentymentów – stwierdziła więc ostro jurorka.
Z programem pożegnały się siostry Stankiewicz, a piosenkarka nie kryła z tego powodu radości. Nie umknęło to Annie Musze. – Jestem rozczarowana, bo Kasia oddała ten program walkowerem. A ja spodziewałam się fighterów. Nie kumam tego – stwierdziła.