Qczaj zdradził pod koniec zeszłego miesiąca, że w młodości padł ofiarą pedofilii. Teraz w rozmowie z Dorotą Wellman wyznał, jak naprawdę wyglądało jego dzieciństwo. – Pamiętam jedną rzecz, że strasznie szczękałem zębami, nie mogłem tego powstrzymać – mówił.
– Ja byłem dzieckiem. Miałem 7 lat. Dziecko ufa, wierzy, ja usiadłem na te kolana, bo to były kolana, na czyje mogłem usiąść. A to, co się stało później, to już było wbrew mnie – relacjonował Qczaj w "Dzień Dobry TVN".
Jak sam przyznał, próbował zakomunikować swojej mamie, że "przyjaciel" rodziny mówił mu "brzydkie rzeczy". – Powiedziała mu oczywiście o tym, ale patrząc przez pryzmat tego, że on pije: no, pewnie wypił, coś powiedział. (…) Kiedy byliśmy już sami, ja wiedziałem, że mama mu to powiedziała, a on zapytał "co mówiłeś matce". A ja zrobiłem o to, co robią dzieci, co robi ofiara - podszedłem do niego i zacząłem go przepraszać – wyznał trener.
– A gdzie była matka? A ja mam ochotę zapytać, a gdzie do cholery jasnej był ojciec? Ojciec nie wiedział. Był zajęty piciem i swoimi sprawami. Całe życie kręciło się naokoło ojca – podkreślił.
Pod koniec wywiadu dodał również, że tym samym ochronił swoje siostry przed traumą. – Wiedziałem, że one tego nie wytrzymają. Więc byłem tam ja – podsumował ze łzami w oczach.