PiS nie przygotował Polski na koronawirusa. Podkrążone oczy Szumowskiego tego nie zmienią
Jacek Liberski
17 marca 2020, 10:52·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 17 marca 2020, 10:52
Czytam, że nie należy teraz krytykować rządu, bo walczymy z koronawirusem. Że teraz ważna jest jedność i solidarność. Oczywiście te głosy płyną z prawej strony mediów społecznościowych. Ciekawe jest to podejście prawych – gdy trwoga to do Boga, ale przez 5 lat można było naród dzielić, obrażać go, opozycję parlamentarną traktować jak zło konieczne, a każdego, kto myśli inaczej niż PiS, nazywać zdrajcami narodu.
Reklama.
To takie prawicowe, żeby nie powiedzieć - prawackie. Oni zawsze są tacy biedni, cały świat ich nie rozumie i wszyscy chcą ich zniszczyć. Płakała tak prawica przedwojenna, płacze tak samo prawica obecna, przy czym ta dzisiejsza z prawicą przedwojenną nie ma praktycznie nic wspólnego, poza (często) udawaną religijnością na pokaz. W swej całej naturze jest po prostu socjalna i roszczeniowa, jak te niektóre odłamy lewicy.
Czytaj także: Morawiecki nadal nie ma rozwiązań dla firm i pracowników. Nie chcą skorzystać z "gotowca" PO
Zatem, dlaczego mam siedzieć cicho i nic nie pisać o tym, co robi, a właściwie czego nie robi polski rząd? Dlaczego nie mam być krytyczny? Dlaczego mam rezygnować ze swojego świętego prawa do krytyki osób, którzy mają wpływ na moje życie? Dlaczego?
Zmęczone oczy ministra, a wcześniej beztroska
Pytanie moje jest oczywiście retoryczne, gdyż nie zamierzam. A nawet jeszcze bardziej będę krytycznie nastawiony, bo, jak pisałem tydzień temu, bezkrytycyzm jest tym najgorszym, co może nam się przydarzyć jako państwu.
O koronawirusie mówi się w Polsce w zasadzie wszędzie. Ale prawie nie słychać głosów o tych, którzy budują to państwo każdego dnia, czyli o przedsiębiorcach. Mówi się o chorych, o szpitalach, służbie zdrowia, mówi się o pracownikach. Prawie nikt nie mówi o firmach, które z dnia na dzień, administracyjnymi decyzjami rządu zostały pozbawione dochodów. Tak, w takich branżach jak turystyka, hotelarstwo, gastronomia, większość usług, także tych wysokokosztowych, handlu przedsiębiorcy zostali bez dochodu po prostu z dnia na dzień.
Co daje przedsiębiorcom rząd?
Rząd daje przedsiębiorcom jedno wielkie nic. Mija czwarta doba od wprowadzenia rozporządzenia ministra zdrowia o wyłączeniu z życia wielu branż i wszystko, co słyszy aktualnie biznes, to mglista zapowiedź jakichś ulg. Wirusa pokonać można szybko, upadłej gospodarki nie pobudzi się tak prędko.
Podkrążone oczy ministra Szumowskiego być może robią wrażenie na niektórych, ale przecież do tego kryzysu można było się przygotować znacznie wcześniej. Polska miała ten komfort, że już od kilku miesięcy wiedziała o “dziwnej chorobie z Chin”. Już pod koniec stycznia wiadomo było o rosnącej lawinowo liczbie chorych – co robili wtedy minister Szumowski i pan Duda? Bawili się świetnie na nartach.
Co było dalej? Szybkie spojrzenie na media z minionego okresu:
3 lutego portal wPolityce.pl pisał: “Polacy są bezpieczni”. Dalej relacjonował słowa premiera Morawieckiego: “Eliminujemy wszelkie możliwości pojawienia się i rozprzestrzeniania tego wirusa. Podjęliśmy wszystkie działania, aby zapobiec przenoszeniu się koronawirusa do Polski. Nie ma powodów do niepokoju, w pełni nad tą sytuacją panujemy”.
28 lutego ten sam portal donosił: “PO dalej straszy koronawirusem. Cięta riposta ministra”. To wtedy szef GIS, pan Pinkas, proponował opozycji, aby włożyła sobie lód w majtki.
4 marca portal Onet podał - minister Szumowski: “Koronawirus nie jest tak bardzo niebezpieczny”.
5 marca portal Dziennik.pl przekazał inne słowa ministra: "Nie spodziewam się gwałtownego wzrostu chorych”.
Jak podaje Dominika Długosz z Newsweek.pl w Ministerstwie Zdrowia od 13 do 24 lutego, kiedy rozkręcała się epidemia we Włoszechz, odbyła się tylko jedna konferencja prasowa. Jedna konferencja prasowa, mimo że już wtedy wiedza o rosnącej liczbie zarażonych we Włoszech była powszechna.
Każdy kryzys nadchodzi niespodziewanie i z reguły nie sposób go przewidzieć, jak choćby kryzysu w 2008 roku, który spadł na świat nagle i bez większych wcześniejszych oznak. Kryzys pandemii koronawirusa przychodził do Polski stopniowo. I nikt nie jest mnie w stanie przekonać, że nie można było się na niego przygotować, od zapełnienia magazynów maseczkami, rękawiczkami i kombinezonami, po przygotowania rozwiązań dla biznesu.
Gospodarka, głupcze!
Ale wrócimy do gospodarki. Słuchając tych różnych wypowiedzi ministrów i premiera odnoszę wrażenie, że rząd, czyli obóz Zjednoczonej Prawicy, nie ma żadnych sensownych pomysłów. Na konferencjach prasowych nie widzę ministra finansów, tak jakby był on jakimś duchem. Tymczasem co wiemy po konferencji prasowej premiera Morawieckiego? Wiemy tyle, że nadal dla firm nie ma żadnych propozycji. Ustawy o “reformie” Sądu Najwyższego PiS potrafiło procedować po nocy w ciągu 12 godzin, specustawy dla przedsiębiorców nie potrafią zrobić nawet w tydzień, bo trzeba było się do niej przygotować już wtedy.
Pięć lat słyszę, że żyjemy w dobrobycie. Że od pięciu lat mamy wielkie wpływy do budżetu, że pierwszy raz w historii budżet jest zrównoważony. Myślę sobie: budżet pęka od nadmiaru środków! To jaki jest problem z tą specustawą dla firm? Jednocześnie czytam, że rządy innych państw traktują sprawę nieporównywalnie bardziej poważnie: USA na pomoc gospodarce przeznacza 50 mld dolarów, Hiszpania - 14 mld euro, Włochy - 25 mld euro, a Niemcy kosmiczną kwotę 550 mld euro, czyli ponad 2 biliony złotych - taki nasz PKB. Co robi PiS? Czytam, że PiS ogłosił właśnie przetarg na zakup 280 luksusowych limuzyn dla ministerstw, w tym dla Ministerstwa Zdrowia [premier ostatecznie się z niego wycofał – red.]. To naprawdę jest towar pierwszej potrzeby teraz.
Co rząd powinien natychmiast przygotować, korzystając ze specustawy na temat zwalczania pandemii i w formie rozporządzenia premiera wprowadzić w życie? Proszę bardzo, oto krótki zestaw najważniejszych z punktu widzenia przedsiębiorców decyzji:
1. Po pierwsze zawieszenie płatności dzielonej split-payment. Można to zrobić w dziecinnie prosty sposób - zezwolić firmom na swobodne przelewanie środków z konta VAT na konto główne firmy.
2. Natychmiastowe zwroty VAT dla firm, które mają nadpłaty tego podatku.
4. Zwolnienia z podatków i zawieszenie składek ZUS.
5. Natychmiastowe uruchomienie tanich kredytów dla firm ze 100% gwarancją Banku Gospodarstwa Krajowego (dzisiaj usłyszeliśmy, że wiceminister finansów zwiększył poziom zabezpieczenia z 60% do 80%, co brzmi jak ponury żart).
Każda firma ma jakiś kredyt, leasing, koszty biura, telefonów, musi płacić ludziom pensje, nawet jeśli nie pracują. Musi płacić podatki i składki ZUS. Jeśli rząd nie wprowadzi natychmiast pakietu ratunkowego dla firm, za chwilę z polskiej gospodarki nie będzie co zbierać. A wtedy znajdziemy się nagle w 1990 roku. Kto wtedy przejmie ster rządów? Znajdzie się kolejny Balcerowicz? Nie sądzę.
Ludzkie życie, to także życie tych, którzy pracują na to, aby państwo funkcjonowało. Za decyzją o zamknięciu galerii handlowych, sklepów, hoteli, restauracji i zakładów usługowych powinny pójść natychmiast decyzje osłonowe dla firm, a tych po prostu nie ma.
Pandemia to jedno, krach gospodarki, to dopiero będzie dramat
Rozumiem konieczność wprowadzenia głębokiej izolacji społeczeństwa w obliczu pandemii. Ale w ślad za takimi decyzjami muszą pójść natychmiast rozwiązania osłonowe głównie dla małych firm. Wielkie korporacje lepiej są przygotowane do każdego kryzysu, choć doświadczenia lat 2008-2012, gdy upadały największe banki na świecie, a gigantyczne fundusze ubezpieczeniowe były poważnie zagrożone i bez interwencji państw nie przetrwałyby, pokazują, że i tutaj nie ma reguły. Znam przypadki korporacji, które musiały pozamykać kilkadziesiąt centrów handlowych w Europie Zachodniej, przede wszystkim we Włoszech.
Decyzja o ograniczeniu funkcjonowania galerii handlowych jest być może i słuszna, choć mam powody sądzić, że mocno przesadzona. W galeriach samoistnie spadł ruch klientów. Zamknięcie prawie wszystkich sklepów jest dobiciem tych przedsiębiorców i skomplikowaniem ich już tak trudnej sytuacji. Podejmowanie takich decyzji bez równoległego wprowadzenia rozwiązań osłonowych dla przedsiębiorców, świadczy o chaotycznym działaniu i kompletnym braku przygotowania rządu PiS oraz całkowitym braku wyobraźni. To bulwersuje, tym bardziej, że Morawiecki z biznesu wyszedł.
A może prawda jest zupełnie inna? Może prawdą jest to, że Polski po prostu nie stać na wielki program osłonowy dla biznesu?Jeśli tak jest w istocie – czarno widzę najbliższy czas dla Polski.