"Imię Boga" to nie byle jaka książka fantasy. Klimatem ani trochę nie przypomina polskich klasyków tego gatunku, co wcale nie umniejsza jej pozycji, a wręcz przeciwnie. Michał Dąbrowski z niemalże sapkowską wrażliwością stworzył świat, który choć pęka od zła, to aż prosi się o ratunek. Tu z pomocą przybywa dwóch adeptów sztuki medycznej - Ethon i Lheiam. Młodzi lekarze wpadają w pajęczynę pełną intryg usnutą przez przedstawicieli Kolegium Kościoła. Wszystko przez dziewczynę, która "kiedyś nosiła imię"...
Aazh, stolica potężnego Cesarstwa, jawi się jako miejsce, w którym nietutejsi sami proszą się o kosę pod żebra. Ulice są zatłoczone, dookoła pełno biedy. Ethona i Lheima poznajemy pewnego wieczoru, kiedy obaj siedzą w pubie pijąc piwo. Pierwszy z nich narzeka na to, że ich eksperymentom medycznym nie są przychylne władze miasta. Mimo groźby, którą jest postawienie ich przed sądem za herezję, młodzi lekarze nie ustępują w swoich badaniach.
Adepci otrzymują od swojego przełożonego zlecenie, aby przywieźć z Popielic ciało, które nosi na sobie znamiona krwawnicy, czyli choroby dotykającej płuc oraz wątroby. Ethon i Lheim znajdują jednak zwłoki (na oko) siedemnastoletniej dziewczyny. Okazuje się, że choroba miała u niej zupełnie inny przebieg. Zdecydowanie silniejszy.
Zgodnie z przeznaczeniem losy lekarzy splatają się z losami szpiega o imieniu Lori. Kobieta nie pochodzi z Aazh, a jej długie włosy oraz noszone przez nią spodnie wymuszają u miejscowej ludności niewybredne komentarze. W końcu w stolicy paniom nie wypada tak wyglądać.
Autor "Imię Boga" uczynił w swojej książce coś, z czym większość pisarzy fantasy nadal ma spory problem. Czytając powieść Michała Dąbrowskiego nie mamy wrażenia, że została ona napisana tylko z myślą o męskim czytelniku. Opisy postaci kobiecych wydają się być żywe, nie są wyidealizowane, ale też każda z nich ma "swój głos". Pojawieniu się bohaterki nie towarzyszy więc (szczegółowy wręcz) opis jej dekoltu.
Poza tym Dąbrowski w dość ciekawy sposób wykorzystał w swojej powieści motyw przepowiedni. Choć jej treść poznajemy już na samym wstępie, to i tak przewiduje ona akcję rozpisaną w każdym innym rozdziale książki. Nie ma ona natomiast zamiaru spoilerować czytelnikowi, co ma się dalej wydarzyć. Jej liryczny opis działa na wyobraźnię i skłania czytelnika do myślenia.
"Imię Boga" jest doskonałą alternatywą dla tych osób, które czują się znużone "Achają" oraz "Cyklem Inkwizytorskim". Dąbrowski buduje napięcie w podobnym stylu, co Andrzej Sapkowski, jednak w jego twórczości widać również elementy inspirowane zagraniczną fantastyką. W jego książce nie mamy elfów, krasnoludów, ani zionących ogniem smoków. Fabuła bardziej przypomina obecne realia, choć nie brakuje w niej chociażby skrzydlatego kota. To pozycja stworzona dla fanów wiedźmińskiego Nilfgaardu, serii "Z mgły zrodzony" Brandona Sandersona oraz serialu "Carnival Row".
"Imię Boga" Michała Dąbrowskiego w sprzedaży już od 24 marca, także jako ebook.