Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology oceniają, że w społeczeństwach żyjących w cieplejszym klimacie koronawirus rozprzestrzenia się wolniej. Najwięcej zakażeń pojawiło się zaś w regionach o temperaturze 3-17 stopni.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"NYT" cytuje współtwórcę raportu MIT Qasima Bukhariego. "W miejscach o niższej temperaturze liczba infekcji zaczyna wzrastać szybko" – zauważa naukowiec. Widać to zarówno w Europie "mimo jednego z najlepszych systemów opieki zdrowotnej", jak i w USA, gdzie w stanach południowych takich jak Floryda czy Teksas nie ma takiego tempa zachorowań jak w północnych Nowym Jorku czy Waszyngtonie.
Dr Deborah Birx, globalna koordynatorka rządu USA ds. walk iz AIDS wyjaśniła, że sezonowość jest typowa dla wielu wirusów, w tym czterech innych koronawirusów powodujących objawy przeziębienia.
Gazeta pisze też o innym raporcie naukowców z Hiszpanii i Finlandii. Według nich covid-19 ma być najbardziej zaraźliwy w klimatach suchych ze średnią temperaturą pomiędzy 2 a 10 stopni Celsjusza. Według innych analiz, zanim chiński rząd wprowadził ostre restrykcje, cieplejsze miasta o wyższej wilgotności powietrza w Chinach miały niższe wskaźniki transmisji koronawirusa.
Bukhari zastrzega jednak, że żadne z dotychczasowych badań nie zostało jeszcze zweryfikowane i ostatecznie na liczbę zakażeń ma wpływ znacznie więcej czynników niż klimat. To na przykład dystans jaki ludzie zachowują między sobą, liczba przeprowadzanych testów, obciążenie służby zdrowia czy ograniczenia transportowe.
Nowe objawy u zakażonych koronawirusem
Ostatnio pojawiła się także informacja o nowych objawach, jakie chińscy naukowcy wykryli u połowy przebadanych zakażonych. Okazało się, że poza wysoką gorączką, suchym kaszlem, bólami mięśni pojawiły się także wymioty, biegunka czy brak apetytu.