Językiem chińskim posługuje się miliard osób, a w dodatku Chiny przeżywają istny boom gospodarczy. Warto więc się uczyć tego języka, ale jest on bardzo trudny. Pewna internetowa szkoła językowa postawiła więc uatrakcyjnić jego naukę i zatrudniła atrakcyjne nauczycielki, wykładające w negliżu.
Sexymandarin.com, bo o tej stronie mowa, postanowiła, jak głosi ich hasło reklamowe, "uczyć chińskiego w niekonwencjonalny sposób". Co dwa tygodnie zamieszcza nowy materiał video, na którym widać dwie chińskie modelki w seksownej bieliźnie, które prowadzą rozmowę w swoim ojczystym języku. Na pierwszej lekcji możemy się nauczyć, jak się zapytać o godzinę.
Kto stoi za tego typu innowacyjną metodą nauki języka? Nie są nimi Instytuty Konfucjusza, które są oficjalnymi ośrodkami językowymi przy ambasadach chińskich. Na ten pomysł wpadła… japońska absolwentka architektury Uniwersytetu w Nottingham, Kaoru Kikuchi, która jest także modelką. "Mandaryński jest niezmiernie ciężkim językiem. Jest mało podręczników przeznaczonych do jego nauki i każdy z nich jest bardzo nudny" – tłumaczy tygodnikowi "Jeune Afrique".
Jak na razie na stronie jest dostępnych 13 bezpłatnych lekcji, na których zakładające pończochy modelki nauczą nas podawania numeru telefonu, a ich zmysłowo oblizujące rurki z kremem i skórki od cytryny koleżanki pozwolą nam się zapoznać ze słownictwem dotyczącym smaków.
Lekcje są bezpłatne, ale twórczyni portalu chyba nie ma problemów z wpływami z tytułu reklam. Sponsoruje ją prawdziwa szkoła językowa New Concept Mandarin i firmy produkujące bieliznę. A przykładowo pierwszą lekcję na youtubie obejrzało 660 000 osób. Poza tym, można być darczyńcą projektu i przyczynić się tym samym do jego szybszego rozwoju.
Bez wątpienia Polki są nie mniej atrakcyjne niż Chinki, a język polski także nie jest łatwy do opanowania. Czy ktoś w naszym kraju wykorzysta podobną metodę?