Michał Madeyski, ratownik Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM, który obecnie pomaga w walce z koronawirusem w Lombardii, opowiedział o przebiegu epidemii we Włoszech. Podkreślił, że mimo że osoby starsze i te mające choroby współistniejące są najbardziej narażone na zakażenie, to wśród ciężko chorych i ofiar są również dzieci i ludzie bez żadnych innych schorzeń.
– Pacjenci oddziałów intensywnej terapii są coraz młodsi. Mamy w szpitalu przypadki trojga dzieci, które chorują na COVID-19. To by wskazywało na to, że każdy może zachorować – odpowiedział na antenie Radia ZET koordynator Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM Michał Madeyski na pytanie, co najbardziej niepokoi lekarzy we Włoszech w związku z koronawirusem.
Madeyski, który wraz z zespołem PCPM pomaga w walce z koronawirusem w Lombardii, najbardziej dotkniętym wirusem regionie Włoch, podkreślił, że osoby mające choroby współistniejące i zmniejszoną odporność są "bardziej narażone na konsekwencje zakażenia". Dodał jednak, że wciąż umierają również ci chorzy na COVID-19, którzy nie cierpieli na żadne inne schorzenia. – Niestety w dalszym ciągu uczymy się leczyć COVID-19 – zaznaczył Madeyski.
Ratownik PCPM został również zapytany o wybory prezydenckie, które mają odbyć się 10 maja. – Ja tutaj obserwuję wybory pomiędzy podłączeniem pacjenta do respiratora, i decyzje o tym, czy kogoś rokuje, czy nie. To są wybory, których tutaj dokonują lekarze na co dzień. Jesteśmy skupieni na tym, żeby nie doprowadzić do konieczności dokonywania takich wyborów przez naszych kolegów czy koleżanki, czy nas samych w kraju – odpowiedział Michał Madeyski.
Jednocześnie zaapelował do Polaków o pozostanie w domach. – Sądząc z tego, co tutaj obserwujemy w szpitalu to zalecałbym, żeby zostać w domu i wytrzymać w tym "osobnym życiu", nie rezygnować z kontaktów społecznych w sensie wykorzystywania możliwości internetowych – podkreślił.
Michał Madeyski zaakcentował również wagę środków ochrony indywidualnej dla personelu medycznego. – Doświadczenia włoskie pokazują, że ich stosowanie, pozostawanie w domach, uniemożliwienie przenoszenia się koronawirusa, to są podstawowe rzeczy, które tutaj powoli dają wyniki. Wydaje się, że jest to skuteczna metoda, żeby ograniczać rozwój tej choroby – podkreślił ratownik.