Pandemia wstrzymała walkę z suszą, a to poważny problem. Mamy z nim do czynienia w prawie całej Polsce. O możliwych katastrofalnych skutkach czytamy we wtorkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Wiadomo, że zimą śniegu było relatywnie mało. Wiosna na razie jest praktycznie bezdeszczowa, a prognozy są takie, że dalej będzie sucho. Padać – według IMGW – ma dopiero w maju, a to zdecydowanie za późno dla rolników – konkluduje "DGP".
Susza powoduje zaś pożary w lasach i drożyznę w sklepach. Według gazety ceny mogą być dodatkowo wyższe przez przymrozki. – Mogły doprowadzić do poważnych uszkodzeń roślin i ostatecznie będą mieć wpływ na wielkość plonów – powiedział w rozmowie z "DGP" Grzegorz Walijewski, rzecznik IMGW.
Dodał, że sezon 2019/2020 był najcieplejszy od początku pomiarów meteorologicznych w Polsce. Zaznaczył, że tak złej sytuacji hydrologicznej jak na początku roku nie było nigdy wcześniej.
Pod koniec stycznia odnotowano w Polsce rekordowo niski poziom wód powierzchniowych. Aż 60 proc. stacji wodowskazowych (12 proc.) rejestrowało tzw. przepływ niżówkowy, wskazujący na suszę hydrologiczną.