Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz – ta powszechnie znana prawda w czasie globalnej zarazy zyskuje zupełnie nowy wymiar. Na wielu cmentarzach na świecie zaczyna brakować miejsc do chowania ofiar koronawirusa. Przez masowe zgony z powodu covid-19 krematoria coraz częściej nie nadążają z pracą. Czy w rozwiązaniu tego problemu pomogą nowoczesne sposoby grzebania zmarłych? Nie dość, że często są dużo tańsze od tradycyjnych metod pochówku, to na dodatek nie szkodzą środowisku i ułatwiają dbanie o naszą planetę. Z ludzkich prochów mogą bowiem powstać... sadzonki drzew lub gleba bogata w składniki odżywcze. Nie wszędzie przepisy pozwalają jednak na to, by móc korzystać z takich innowacji.
Dąb, buk, klomb, ochla, sosna, świerk oraz oliwka europejska (drzewo oliwne) – takie gatunki są najbardziej rekomendowane dla Europy, jeśli chodzi o rośliny, które mogą wyrosnąć w biodegradowalnych urnach wykorzystujących ludzkie szczątki do tworzenia... nowego życia w postaci sadzonek drzew. Ekologiczne formy pochówku w ciągu kilku ostatnich lat zyskały sporą popularność na całym świecie. Zamiast klasycznych ceremonii pogrzebowych kojarzących się z klasyczną czernią coraz więcej ludzi zaczęło korzystać z nowych, "zielonych" rozwiązań oferowanych przez firmy specjalizujące się w wykorzystywaniu prochów powstałych w trakcie kremacji zmarłych i zamienianiu ich na rośliny. Na rynku europejskim ten trend zapoczątkowali Hiszpanie z firmy Bios Incube. Do tej pory udało się im wykonać kilkadziesiąt tysięcy usług dla osób zainteresowanych taką formą pochówku. Na czym to polega?
Wyposażona w specjalne czujniki "inteligentna urna" z sadzonką wybranego przez nas drzewa ma specjalny system nawadniający i może przesyłać na nasze smartfony informacje o dozowaniu wody. Zakłada się, że dopóki roślina nie zwiększy swoich rozmiarów, można trzymać ją w zamkniętych pomieszczeniach. Docelowo jednak projekt przewiduje powstawanie specjalnych cmentarzy, które będą mieć formę parków, ogrodów lub lasów. Zamiast tradycyjnych grobów będą na nich sadzone drzewa z prochów zmarłych. Koszty takiego przedsięwzięcia zgodnie z aktualnymi danymi ze strony Bios Incube wahają się od 295 USD do 695 USD (czyli około 1200-2800 PLN). Firma oferuje również pochówek zwierząt domowych. Na razie jednak takie rozwiązania jak zamiana ludzkich prochów na drzewa, nie są zgodne z przepisami w wielu krajach. Czy zmieni się to ze względu na obecną pandemię covid-19?
Pogrzeby w czasie zarazy
W Polsce wprowadzono już specjalne wytyczne dotyczące zasad organizacji pogrzebów oraz postępowania ze zwłokami osób zakażonych koronawirusem. Określono m.in. w jaki sposób powinno się dezynfekować ciała ofiar środkami o działaniu wirusobójczym. Zmarli są poddawani przede wszystkim kremacji. Zabroniono ubierać ich przed pochówkiem. Do pieców krematoryjnych trafiają w specjalnych workach. Ze względu na zakaz organizowania zgromadzeń w pogrzebach w stanie epidemii covid-19 może uczestniczyć maksymalnie 5 członków rodziny zmarłego.
Z kolei w Nowym Jorku, który obecnie intensywnie walczy z pandemią covid-19, ciała ofiar postanowiono grzebać w masowych mogiłach.
Kompostowanie zwłok – naturalny "recykling" i... "powrót do korzeni"
Taka forma pochówku jest całkowicie zgodna z prawem np. w Szwecji. W Wielkiej Brytanii dopuszcza się natomiast możliwość chowania zmarłych bez trumien. Natomiast jeśli chodzi o USA, to stan Waszyngton w ubiegłym roku jako pierwszy zalegalizował możliwość poddawania zwłok naturalnemu recyklingowi (kompostowaniu). Według władz pozwala to na prawdziwy... "powrót do korzeni".
Rozwiązanie to wprowadzono przede wszystkim ze względów ekologicznych, ponieważ w ten sposób można zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Intensywna praca tradycyjnych krematoriów nie pozostaje bowiem bez wpływu na nasze otoczenie. Okazuje się, że w trakcie pandemii covid-19 we Włoszech na zdjęciach satelitarnych udało się zaobserwować wzrost poziomu dwutlenku azotu w miejscach, gdzie doszło do największej liczby przypadków śmiertelnych wśród zakażonych koronawirusem.
Innym powodem legalizacji kompostowania zwłok według Amerykanów były problemy ze znalezieniem nowych gruntów, na których mogłyby powstać cmentarze. "Naturalny recykling" pozwala zaś na to, by po umieszczeniu zwłok w specjalnym, biodegradowalnym kontenerze, w ciągu około 30 dniu powstała gleba zasobna w składniki odżywcze.
Jedną z osób, które zostały poddane takiej formie pochówku, był zmarły w ubiegłym roku aktor Luke Perry (sławny m.in. z występów w kultowym serialu "Beverly Hills 90210"). Pochowano go w specjalnym kombinezonie z grzybów przyspieszających kompostowanie zwłok.
Promesja – sposób na ekologiczny pochówek
Jedną z przyjaznych środowisku form grzebania zmarłych jest tzw. promesja, wymyślona przez szwedzką biolożkę Susanne Wiigh-Mäsak. Metoda ta eliminuje powstawanie gazów cieplarnianych (m.in. metanu) oraz wyklucza możliwość gnicia zwłok w trumnie. Sposób ten polega na zamrażaniu ciała zmarłych w ciekłym azocie i liofilizacji. Ze zwłok powstaje około 20-30 kg sproszkowanego pyłu, który można kompostować lub złożyć w tradycyjnym grobie.
Do ekologicznych, choć zdecydowanie droższych form pochówku można zaliczyć również przerabianie ciał zmarłych na... diamenty lub inne, kosztowne kamienie szlachetne.