Parlament Europejski przyjął 17 kwietnia rezolucję w sprawie skoordynowanych działań Unii na rzecz walki z pandemią COVID-19 i jej skutkami. Nie ma mocy prawnej, jest za to formą nacisku na instytucje UE, by mocniej zaangażowały się w pomoc dla gospodarek, które dotknął kryzys.
Rezolucja apeluje między innymi do państw członkowskich, by przeznaczały wszelkie dostępne fundusze na przyspieszenie testów diagnostycznych COVID-19 i opracowanie szczepionki przeciwko koronawirusowi.
Wzywa Komisję Europejską, by przedstawiła propozycję pakietu finansowania inwestycji służących ożywieniu gospodarczemu po kryzysie. Chodzi między innymi o wykorzystanie w tym celu Europejskiego Mechanizmu Stabilności, czyli funduszu dysponującego ponad 400 mld euro, Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Banku Centralnego.
Podsumowując: chodzi o większą solidarność europejską w obliczu największego kryzysu w dziejach Unii. Za rezolucją głosowali chadecy, socjaldemokraci, liberałowie i część zielonych. Przeciwko było 171 europosłów, w tym działacze PiS: Bielan, Brudziński, Czarnecki, Fotyga, Jaki, Jurgiel, Karski, Kempa, Kloc, Kopcińska, Krasnodębski, Kruk, Kuźmiuk, Legutko, Mazurek, Możdżanowska, Poręba, , Rafalska, Rzońca, Saryusz-Wolski, Szydło, Tarczyński, Tobiszowski, Waszczykowski, Wiśniewska, Zalewska i Złotowski – wylicza "Gazeta Wyborcza".
Dziennik przypomina, że Mateusz Morawiecki nieustannie podkreślał, iż Unia nie pomaga w czasie koronawirusa – co nie jest prawdą. "GW" zwraca uwagę, że gdy europarlament wzywa do znacznego zwiększenia pomocy i wyposażenia instytucji unijnych w instrumenty, które pozwolą na skoordynowane działania w celu walki z epidemią, działacze PiS są przeciwko. Wszyscy bowiem zagłosowali przeciwko skierowaniu funduszy unijnych na pomoc dla zagrożonych gospodarek.