To był pokaz tego, jak nie powinna wyglądać komunikacja władzy z opinią publiczną. Gościem dziennikarza RMF FM była minister rodziny Marlena Maląg. Rozmowa, a raczej monolog jednej ze stron, odbywał się przez Skype'a. A pretekstem do takiego zachowania okazało się niewinne pytanie o 66 nielegalnych domów opieki na Mazowszu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Marcin Zaborski zapytał o domy opieki bez odpowiednich pozwoleń powołując się na dane wojewody mazowieckiego. Jednak Marlena Maląg postanowiła najwyraźniej zakrzyczeć prowadzącego nie dając mu dojść do słowa. Mówiła o czymś zupełnie innym – podawała statystyki dotyczące legalnych domów pomocy społecznej i mówiła o przekazywanych na ten cel środkach.
Dziennikarz próbował kilka razy przerwać wywód, gdyż minister konsekwentnie nie odpowiadała na pytanie. Zaczął się przy tym śmiać. Jednak przedstawicielka rządu PiS nie zważała na jakiekolwiek sygnały kontynuując wywód w stylu wykładu naukowego. W pewnym momencie podsumował to w jedyny możliwy sposób. – Pani minister, w ten sposób nie da się rozmawiać – mówił Marcin Zaborski.
I to jednak nie zraziło Marleny Maląg, która nie przerywała monologu. "Rozmowa" w tym stylu toczyła się w najlepsze. Można jej posłuchać od szóstej minuty programu w RMF FM. Nie przeszła niezauważona. Dziennikarka "Newsweeka" Dominika Długosz napisała, że popłakała się ze śmiechu.
Czytaj także: W ministerstwie 500 plus aż furczy. Ujawniono, jak minister Maląg robi porządki po Rafalskiej
Marlena Maląg została następczynią Elżbiety Rafalskiej, gdy ta uzyskała mandat eurodeputowanej z ramienia PiS. W grudniu głośno było o porządkach kadrowych nowej minister. Miały doprowadzić do napiętej atmosfery i konfliktów, które skończyły się zwolnieniami i odejściami z pracy.