Komisja Europejska chce, by sprawą wyborów prezydenckich w Polsce zajęła się Rada Unii Europejskiej w ramach procedury z artykułu 7. Jak zaznaczył unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders, wybory w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Reynders stwierdził wprost, że "KE chce, by kwestią wyborów w Polsce zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7.". – Bardzo niepokoi nas sposób organizacji wyborów i dlatego - jeszcze rozmawiamy o tym z prezydencją - jesteśmy gotowi przeprowadzić nową debatę na ten temat w oparciu o art. 7. Ważne jest, żeby Rada mogła przeanalizować tę sytuację – powiedział komisarz na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego.
Unijny komisarz zaznaczył, ze obecna sytuacja dotycząca wyborów prezydenckich nastręcza problemów nie tylko z ich organizacją w czasie pandemii koronawirusa, ale także z punktu widzenia przeprowadzenia kampanii, która byłaby uczciwa.
Artykuł 7. mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja jest podejmowana większością czterech piątych, nie oznacza jeszcze sankcji, ale może być krokiem do nich. Sankcje wymagają jednomyślności.
Do posiedzenia komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE, która w czwartek zajmuje się kwestią praworządności w Polsce w ostatniej chwili zdecydował się dołączyć minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.