Jak sprawdzić, czy nasza maseczka ochronna nadaje się do tego, by wystarczająco ograniczać przepuszczanie zakaźnych aerozoli? Wystarczy prosta symulacja, by okazało się, w jaki sposób materiał radzi sobie w strategicznych sytuacjach. Metoda, która zdobyła sporą popularność w sieci, ma być polecana przez medyków z Włoch. Na czym to polega?
Skuteczny sposób na sprawdzenie, które maseczki najlepiej nas chronią
Włoscy lekarze wymyślili patent na to, by przekonać się, czy materiał, z którego wykonana jest nasza maseczka higieniczna, nie jest zbyt słaby w kontakcie z potencjalnymi patogenami. Materiał video, który został nagrany przez pracowników służby zdrowia z Włoch, dowodzi, że większość maseczek zrobionych ze zwykłej flizeliny lub innych, niespecjalistycznych materiałów nie nadaje się do stosowania w czasie pandemii. Jak to sprawdzić?
Na początek wystarczy użyć zwykłego dezodorantu w aerozolu, który może symulować kichnięcie zakażonej osoby. Okazuje się, że tylko maseczki chirurgiczne lub specjalistyczne (tj. N95) zatrzymują drobiny, które mogą doprowadzić do zakażenia. Niestety żadne maseczki materiałowe z mało wytrzymałych tkanin nie są w stanie im dorównać.
Kiedy zaś użyjemy płomienia świeczki (lub zapalniczki) do tego, by spróbować zdmuchnąć go w maseczce, łatwo się przekonać, czy przechodzi przez nią powietrze. Jeśli ogień gaśnie (nawet po kilkukrotnym złożeniu materiału), to znaczy, że nasza maseczka nie chroni nas w wystarczający sposób przed patogenami.
Tylko maski chirurgiczne używane w salach operacyjnych nie były w stanie pokonać płomienia. Te, które były wykonane z innych materiałów, łatwo przepuszczały strumień powietrza, który zdmuchiwał ogień.