Brytyjska monarchini wraz z mężem zabezpieczają się przed koronawirusem izolując się w zamku Windsor. Zostali w nim zamknięci wraz z podwładnymi. "The Sun" donosi, że służba będzie im towarzyszyć do końca pandemii.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Operacja funkcjonuje pod kryptonimem HMS Bubble. 94-letnia Królowa Elżbieta II i 98-letni książę Filip są ochraniani przez służbę. Według przecieków medialnych wybrani członkowie służby musieli pożegnać się ze swoją rodziną na czas bliżej nieokreślony. Opuszczenie zamku jest w tym momencie niemożliwe. Tak więc z bliskimi zobaczą się dopiero wtedy, gdy para królewska będzie mogła zakończyć izolację.
Do zamku Windsor przymusowo przeprowadzili się ulubieni członkowie służby, w tym prywatny sekretarz sir Edward Young.
– Nie zobaczą się z rodzinami, ponieważ istnieje za duże ryzyko. Nie mogą wyjść na zewnątrz i wrócić – donosi informator "The Sun". – Najważniejszą rzeczą jest ochrona królowej i księcia Edynburga przed wirusem. Lepiej nie myśleć, co by było, gdyby im się coś stało.
Dodajmy, że według najświeższych statystyk, w Wielkiej Brytanii odnotowano ponad 157 tysięcy zakażeń. Zmarło 21 tysięcy osób.