To zgłoszenie zmroziło krew w żyłach. Policjanci dostali telefon od 7–letniej dziewczynki
redakcja naTemat
29 kwietnia 2020, 15:31·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 kwietnia 2020, 15:31
Policjanci z Sejn zerwali się na równe nogi, gdy w sobotę po południu dostali nietypowy telefon pod numer alarmowy 112. Okazało się, że dzwoni do nich 7–letnia dziewczynka, która jest uwięziona w bagażniku samochodowym.
Reklama.
Szczęśliwie dziecko miało ze sobą telefon komórkowy, dzięki czemu mogło wezwać pomysł. Niestety dziewczynka nie wiedziała dokładnie gdzie stoi samochód, w którym jest uwięziona. Potrafiła tylko powiedzieć, że przebywa nad jeziorem w Dusznicy ze swoją mamą, a auto w którym jest zamknięta to czarne audi.
Na pomoc uwięzionemu dziecku ruszyli nie tylko policjanci, ale i strażacy. Łącznie dziewczynki szukało 6 funkcjonariuszy. Wkrótce zlokalizowali auto, w którego bagażniku było zatrzaśnięte dziecko. Okazało się, że dziewczynka nie mogła się dodzwonić do matki, bo ta zaniepokojona jest nieobecnością wybiegła na poszukiwania bez telefonu komórkowego.
Policja jest zdania, że do całej sytuacji doszło w wyniku pechowego zbiegu okoliczności, a nie celowego działania. Gdy dziewczynka weszła do bagażnika, klapę zamknął nagle silny wiatr.