Reklama.
"Rzeczpospolita" informuje o spięciu przy Nowogrodzkiej w oparciu o swoje anonimowe źródło. – Poszło głównie o Pocztę i przygotowanie do wyborów. Jarosław Kaczyński się wściekł, że to tak wygląda, że to nie jest przygotowane. A odpowiada za to Jacek Sasin. Miała być natychmiastowa dymisja, ale za szefem aktywów państwowych wstawił się premier Mateusz Morawiecki – podkreśla źródło gazety.
Szef rządu na obronę Sasina miał tłumaczyć, że niepotrzebne jest wywoływanie konfliktu politycznego, kiedy "mamy już gospodarczy". Drugim powodem pretensji Kaczyńskiego była podobno patowa sytuacja w górnictwie. Chodzi o sprawę Polskiej Grupy Górniczej. Dziennik zauważa, że kłopoty w tej państwowej spółce mogą odbić się na wynikach w wyborach prezydenckich.
Sasin sam odniósł się do nowych doniesień na swój temat i zdementował pogłoski o możliwej dymisji. "Fejkowe media znów w natarciu. Wczoraj wieszczono dymisję Prezydenta Andrzeja Dudy, a dziś Rzeczpospolita dymisjonuje mnie. Ciekawe kto jutro?" – zastanawiał się z ironią minister aktywów państwowych.
Dodajmy, że Sasin stał się jedną z twarzy pomysłu PiS ws. organizacji wyborów kopertowych. To właśnie on dostał zadanie zorganizowania w Polsce głosowania w takiej formie, chociaż z niektórych doniesień wynika, że ważną rolę w tym wyborczym planie odgrywa także Mariusz Kamiński.
źródło: "Rzeczpospolita"