Naukowcy z Fujian Normal University w Chinach przeanalizowali rozwój pandemii koronawirusa w 61 krajach na całym świecie. Wytypowali spośród nich grupę 12 państw, które mają wysoki dzienny przyrost zakażonych SARS-CoV-2 przy stale zbyt małej liczbie testów i nie mogą nie poradzić sobie z pandemią. W tej grupie znalazła się Polska.
Chińscy badacze określili, jak w danych krajach rozwija się pandemia koronawirusa. Ocenili więc liczbę wykrywanych tam przypadków zakażenia SARS-CoV-2 oraz liczbę przeprowadzanych testów. W ten sposób 61 krajów podzielili na cztery grupy: kraje, w których pandemia jest w fazie spadkowej (22), kraje, w których pandemia rośnie w siłę (20), kraje ze statycznym poziomem pandemii (12) oraz te z niepewnym statusem pandemicznym (7).
Pierwsze dwie grupy mają sytuację w miarę klarowną – albo muszą pozostać przy swoich metodach, bo te skutkują lub zdwoić działania, bo pandemia wchodzi w fazę wzrostową. Najgorzej mają za to kraje w trzeciej grupie, która znajduje się w stagnacji. Wśród nich znalazła się Polska oraz USA, Wielka Brytania, Belgia, Holandia, Szwecja, Chile, Rumunia, Algieria, Mołdawia, Kanada i Filipiny.
Zdaniem naukowców kraje te cechuje stała liczba nowych dziennych przypadków koronawirusa oraz niższa liczba wykonywanych testów przy większej liczbie wykrywanych zakażonych w porównaniu do krajów, w których pandemia słabnie.
"Ustalenia te sugerują, że możliwości testowania (w tych krajach) są opóźnione względem rozprzestrzeniania się epidemii, tj. liczba codziennych nowych przypadków jest prawdopodobnie mniejsza niż realna dzienna liczba nowych infekcji. Nieświadomi zakażeni przenoszą wirusa na kolejne osoby i to sprawia, że epidemia może być tam nie do zatrzymania" – czytamy we wnioskach badania.
Naukowcy sugerują więc, żeby szczególnie w tych państwach przeprowadzać większą liczbę testów oraz ograniczać transmisję koronawirusa. Z tym ostatnim może być problem, bo rząd ogłosił w środę, że od 18 maja Polska wchodzi w trzecią fazę znoszenia obostrzeń pandemicznych.