"Nie można umyć się raz i na zawsze być czystym". Psycholog zdradza sekret mindfulness
Alicja Cembrowska
21 maja 2020, 15:10·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 21 maja 2020, 15:10
Masz nieraz wrażenie, że jesteś, ale cię nie ma? Że życie przelatuje ci przez palce, leci dzień za dniem, a twoje zagubienie w świecie się pogłębia? Myśli bombardują twoją głowę, nie potrafisz "się wyłączyć", wpadasz w spiralę frustracji, niepokoju, stresu? Uwierz, nie tylko ty. I uwierz ponownie – możesz to zmienić.
Reklama.
Ja zaczęłam z książką "Mindfulness znaczy sati", w której psycholog i certyfikowany nauczyciel mindfulness, Tomasz Kryszczyński, wyjaśnia, czym ów trening jest, jakie możemy czerpać z niego korzyści i poleca 25 ćwiczeń, które warto zacząć praktykować jeszcze dziś.
Jak jednym zdaniem wytłumaczyć, czym jest trening mindfulness?
W jednym zdaniu: trening mindfulness to trening rozwijający mindfulness. I tu przyda się kilka kolejnych zdań wyjaśniających, czym jest mindfulness. Mindfulness w szerokim znaczeniu to akceptująca świadomość bieżącego doświadczenia, świadomość teraźniejszych doznań, uczuć, emocji, myśli, świadomość ciała i umysłu.
Warto pamiętać, że definicji mindfulness znanego także w Polsce jako uważność jest wiele. Tak jak definicji miłości, emocji czy umysłu. Dla mnie mindfulness, ta specyficzna świadomość, prowadzi do budowania zdrowego dystansu do własnych doświadczeń oraz coraz lepszego rozumienia własnego umysłu, tego, co prowadzi do satysfakcji, spokoju, radości, szczęścia i co przybliża do cierpienia, stresu, braku satysfakcji.
I z tym między innymi powiązane są liczne korzyści wynikające z rozwijania mindfulness potwierdzone przez wiele badań. Treningi rozwijające mindfulness mogą być ukierunkowane na specyficzne obszary. Istnieją też treningi mindfulness przeznaczone dla konkretnych grup wiekowych na przykład dzieci czy młodzieży, czy grup zawodowych.
Jakie korzyści daje mindfulness? W czym może nam pomóc taki regularny trening?
Zakres korzyści jest bardzo szeroki. Systematyczne praktykowanie mindfulness, co
potwierdza wiele badań, między innymi może obniżać wskaźniki chronicznego stresu,
ograniczać nawroty depresji, wspierać w radzeniu sobie z chronicznym bólem, traumą,
lękiem, zaburzeniami odżywiania. Wzmacnia koncentrację i pamięć, a nawet odporność
organizmu. Przeprowadzono także badania pokazujące, że ludzie praktykujący mindfulness są szczęśliwsi i bardziej zadowoleni od innych.
Jakie są najczęstsze błędne przekonania o mindfulness?
Jest ich wiele. Ja najczęściej spotykam się z kilkoma. Na przykład ludzie często zakładają, że mindfulness to relaksacja. Mindfulness często prowadzi do relaksacji, jednak relaksacją nie jest. Można być zrelaksowanym i nie być świadomym bieżącego doświadczenia, czyli uważnym.
Innym powszechnym przekonaniem jest utożsamianie mindfulness z transem, a ten wiązany jest ze stanem obniżonej świadomości, nieczuciem, odcinaniem się od
rzeczywistości. Tymczasem mindfulness to właśnie świadomość tego, co tu i teraz, to
pogłębianie świadomości, czucie wyraźniejsze, podłączanie się do rzeczywistości, a nie
odłączanie się od niej.
Wiele osób wierzy, że mindfulness jest jakimś współczesnym wymysłem, "ślepą wiarą", modą niemającą żadnego naukowego potwierdzenia. Tymczasem uważność nie jest ani współczesnym wymysłem, gdyż praktykowany jest od tysięcy lat, ani czymś, co nie jest potwierdzone naukowo.
Mindfulness jest bardzo dobrze przebadane. W latach 2010-2016 wydano ponad 70 000 publikacji poświęconych mindfulness, z których ponad 3000 dotyczyło badań [dane za: S. Radoń, Czy medytacja naprawdę działa?, Kraków 2017]. Przekonanie, że mindfulness to "ślepa wiara" jest wynikiem po prostu niewiedzy.
We wstępie książki "Mindfulness znaczy sati" czytamy, że Pana pierwsze spotkanie z treningiem mindfulness było "bolesne i frustrujące". Dlaczego?
Było "bolesne i frustrujące" i równocześnie "pełne radości, zaskoczeń i głębokiej satysfakcji". Gdy po raz pierwszy zacząłem intensywnie pogłębiać mindfulness, postanowiłem zrobić to u źródeł. Czyli w buddyjskim klasztorze tradycji leśnej, której korzenie tkwią w Indiach sprzed 2500 lat.
Ludzie w klasztorze, do którego pojechałem, żyją w dużej mierze zgodnie ze starożytnymi wskazaniami. A te dla współczesnego człowieka bywają wymagające.
Szczególnie gdy współczesny człowiek ma dwadzieścia parę lat, a ja właśnie wtedy tyle
miałem i jest przyzwyczajony do dosyć wygodnego, umożliwiającego szybkie zaspakajanie różnego rodzaju pragnień życia człowieka końca XX wieku.
Bolesne było dla mnie wstawanie o 3:30-4:00, długo przed wschodem słońca czy spędzanie kilku godzin dziennie na medytacjach. Szczególnie te poranne były wyzwaniem, gdy przede wszystkim pragnąłem spać, a nie być świadomym w medytacji. Jedzenie dwa razy dziennie, gdzie drugi posiłek, zgodnie ze starożytną tradycją miał skończyć się przed południem, przed 12:00!
Boleści i frustracji było wiele. Jednak szybko udało mi się przestawić, zmienić tryb życia, dostosować ciało i umysł do tych wymagających zasad. I zacząć odczuwać te niesamowite skutki systematycznej praktyki, w miejscu, gdzie wszystko ukierunkowane jest na jej ułatwienie. Również te wydawałoby się spartańskie reguły.
Czy decydując się na rozpoczęcie treningu uważności, powinniśmy wprowadzić inne zmiany w naszym stylu życia? Dieta, ćwiczenia fizyczne, może jakieś ćwiczenia z zakresu psychologii? Czy może sam mindfulness jest całkowitą zmianą stylu życia?
Pogłębianie mindfulness jest jak stawianie przed sobą lustra, w którym coraz wyraźniej
dostrzegamy doznania, emocje, uczucia, myśli. Zarówno te przyjemne, jak i nieprzyjemne. I to zauważenie pomaga nam zrozumieć, co w naszym życiu pogłębia w nas cierpienie, brak satysfakcji, a co od cierpienia czy braku satysfakcji uwalnia. Co buduje szczęście i co je niszczy.
Konsekwencją tej głębokiej świadomości jest wprowadzanie zmian w życiu. Dotyczą
one tego, co robimy, co jemy, jak dbamy o ciało i umysł, gdzie i jak pracujemy, z kim i jak
jesteśmy. To wieloletni proces, to dla wielu ludzi głęboka zmiana stylu życia oparta na
świadomości tego, co i jak na nas i nie tylko na nas oddziaływuje.
Bardzo często rozpoczynając jakieś zadanie, chcemy wiedzieć, kiedy "zobaczymy efekty". Czy w tym przypadku można określić, kiedy poczujemy zmianę? I właściwie jaka to może być zmiana? Od czego dokładnie ona zależy?
Efekty możemy zobaczyć bardzo szybko. Często już po pierwszej parominutowej praktyce ludzie mówią mi o doświadczeniu spokoju, "odstresowaniu", pierwszym dobrym śnie od długiego czasu. Jednak jeśli chcemy doświadczyć głębokich zmian (co to są zmiany głębokie?) to wymaga to czasu i systematyczności.
Już po 8 tygodniach, tyle trwają najczęstsze kursy mindfulness na zachodzie, i potwierdzają to badania, ludzie osłabiają lub likwidują symptomy długotrwałego stresu, zmniejszają znacząco prawdopodobieństwo nawrotu epizodów depresji, jeśli takich wcześniej doświadczali, lepiej radzą sobie z chronicznym bólem czy też podnoszą odporność własnego organizmu.
Mógłbym wymienić jeszcze kilka innych korzyści. Najlepiej, jednak jeśli mindfulness staje się stałym elementem życia, gdy stajemy się coraz bardziej świadomi tego, co tu i teraz. A to wymaga systematycznej praktyki.
Nie można umyć się raz i na zawsze być czystym, nie można myć się przez osiem tygodni i przez resztę życia być czystym, nie można zachować higieny fizycznej, regularnie myjąc się przez 6 miesięcy w ciągu życia, aby przez jego resztę sobie mycie odpuścić. Podobnie jest z higieną psychiczną, trzeba o nią dbać regularnie, regularnie praktykować tak jak regularnie dbamy o higienę fizyczną.
Jeden z podrozdziałów Pana książki ma tytuł "Rozwijanie mindfulness w codziennych czynnościach". Czy oznacza to, że możemy stosować te techniki "na co dzień", odruchowo, jako stały element życia?
Do tego zachęcam, może jedynie nie odruchowo tylko świadomie. Nie zajadaj automatycznie, tylko gdy jesz, jedz. Świadomie, czując, co ci sprzyja, a co szkodzi, czując, co robi ci taki, a nie inny sposób odżywienia. Bądź świadomie tu i teraz gdy rozmawiasz z dzieckiem, koleżanką, kolegą z pracy, żoną czy mężem, bądź świadom, gdy myjesz zęby, gdy wstajesz, pracujesz, chodzisz, kładziesz się spać, itd.
Jedynie tyle. I aż tyle. Nie żyjmy na ciągłym automacie, bądźmy faktycznie świadomie tu i teraz. Jeśli to ci się uda, zauważysz różnicę. Na przykład siadając na tej samej ławce, na której siadasz od lat. Na której możesz się zamartwiać tym, co będzie, jeśli będzie, tym co było, bądź po prostu poczuć promienie słońca, powiew wiatru, dotyk bliskiej osoby.
To wszystko przeleci niezauważone, jeśli… tego nie zauważysz, jeśli ciągle będziesz w przeszłości czy przeszłości, jeśli nie będziesz mindful.
Jakie rady ma Pan dla osób, które chciałyby zacząć mindfulness i czerpać z niego maksymalne korzyści?
Zatrzymaj się, znajdź czas na medytację najlepiej kilkadziesiąt minut łącznie każdego dnia, najlepiej o stałych porach, gdy jesz, jedz, gdy rozmawiasz z dzieckiem, partnerem, partnerką, bądź z nimi, bądź tu i teraz, świadomie odpuszczaj życie na automacie, częściej i częściej bądź świadomie tu i teraz, obejmuj refleksją, co wpływa na twój dobrostan i twojego otoczenia a co go niszczy.
Wyciągaj z tego wnioski i wprowadzaj w życie. Świadomie, poprzez medytacje i inne działania buduj w sobie życzliwość, wdzięczność, współczucie, spokój. Bardzo pomocne może być przejście przez kurs uważności z certyfikowanym nauczycielem.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem SENSUS.