– To zależy od tempa prac w Senacie, bo, jak wiemy, Senat w ostatnich miesiącach spowalniał wielokrotnie prace legislacyjne – stwierdził szef rządu. I nie była to jedyna kąśliwość pod adresem wyższej izby parlamentu, która padła podczas tej rozmowy. Morawiecki zrzucił winę na Senat także za to, że rząd PiS wydrukował karty do głosowania, choć głosowanie się nie odbyło.
– A kiedy te karty miałyby być wydrukowane, jeśli Senat przypadkiem jednak łaskawie zdążyłby zadecydować o ustawie o głosowaniu korespondencyjnym. Wtedy zostałoby kilka dni do wyborów. (...) Podjęliśmy wraz z Radą Ministrów najbardziej odpowiednią decyzję o drukowaniu kart i tak wtedy należało postąpić. Później, ze względu na opóźnianie, zamrażanie ustawy przez Senat, trzeba było podjąć inne decyzje – powiedział premier.