Wysłać pismo do policji z masą wniosków i próśb, których funkcjonariusze nie są w stanie spełnić – taką receptę na mandaty z fotoradarów przedstawia podróżnik Wojciech Cejrowski.
Wojciech Cejrowski zamieścił na swoim profilu na Facebooku wzór pisma przygotowanego przez znajomego prawnika, dzięki któremu podobno można "poradzić sobie" z mandatami z fotoradarów. Recepta na mandat, według znajomego Cejrowskiego, tkwi w zasypaniu policji masą wniosków i próśb. Wystarczy tylko wysłać pismo do komendanta policji.
Nadawca prosi komendanta m.in. o "przesłanie dokumentu uprawniającego do użycia fotoradaru", "podanie aktów prawnych, na mocy których policja dokonała pomiaru prędkości" oraz "dokumenty zezwalające funkcjonariuszom na prowadzenie pomiarów w lokalizacji umiejscowienia fotoradarów".
To tylko kilka z wielu wniosków. Są tam jeszcze prośby o zdjęcie z fotoradaru w wysokiej rozdzielczości i kolorze (bo tablice rejestracyjne o niczym nie świadczą, są "elementem łatwo wymienialnym"), dokumentację potwierdzającą brak występowań "zakłóceń mechanicznych, elektromagnetycznych i innych mających wpływ na dokonywanie pomiaru i o dane dotyczące sytuacji meteorologicznej w chwili zdarzenia ("istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że wilgotność powietrza przekroczyła graniczną wartość 95 proc., a więc pomiar byłby nieprawidłowy").
Na koniec nadawca dodaje zaś, że w przypadku braku przesłania wymienionej dokumentacji, będzie miał podstawy do przypuszczeń, że doszło po prostu do "wyłudzenia grzywny".
Czy taki sposób może być skuteczny? Jak twierdzi Obserwator Drogowy, bloger naTemat – nie. – Mandat jest nakazem zapłaty. Razem z nim np. Cejrowski powinien dostać pismo, które jest certyfikatem tego, że fotoradar działa. Jeśli taki certyfikat nie przyjdzie, to rzeczywiście stanowi to podstawę odwoływania się, tyle że to się zdarza rzadko – mówi.
Poza tym, jego zdaniem komendant nie jest odpowiednim adresatem takiego listu. -Krok po kroku, na przykładzie Cejrowskiego, wygląda to tak: odmowa płacenia mandatu kończy się sprawą w sądzie. Dopiero do sądu Cejrowski może składać takie wnioski i pewnie sąd obciążyłby kosztami procesowymi właśnie jego. Podróżnik ryzykuje, namawiając ludzi do takiej metody. To nieetyczne skłaniać do łamania prawa – dodaje bloger.
Odpowiadam za to co zrobiłem, płace za spowodowane wykroczenia i nie proszę nikogo o taryfę ulgową, nie uchylam się i nie uciekam bo mam swój honor
Paweł:
Z komentarzy:
zacznijmy od tego, że ten list krążył po sieci od dawna, a Pan Cejrowski przywłaszczył sobie jego treść dodając KŁAMSTWO (tak piętnowane, jako grzech, w jego programach) o rzekomych znajomych prawnikach.
Na zakończenie pragnę zwrócić się do Pana Komendanta z prośbą o przesłanie ww. dokumentów (podanych w punktach), dzięki którym będę mógł rozwiać swoje wątpliwości odnośnie przesłanego mi wezwania / mandatu karnego, a także odnośnie pojazdu oraz osoby znajdującej się na zdjęciu z fotoradaru.