Właścicielom samochodów, którzy nie powiedzą policji kto kierował autem w momencie zdjęcia z fotoradaru grożą wyższe mandaty. To efekt nowych przepisów, które już są gotowe. Gra w kotka i myszkę pomiędzy kierowcami a urzędnikami będzie zdecydowanie krótsza.
Każdy kierowca, który choć raz dostał mandat z fotoradaru wie, jak działa ten mechanizm. Do domu przychodzi zdjęcie z zawiadomieniem o popełnieniu wykroczenia. Kto kierował? Jeżeli nie można rozpoznać decyduje o tym właściciel auta. I w taki oto sposób punkty przybywały ciociom, wujkom, kolegom, a nie tym, którzy mieli ich "na styk".
Teraz ma się to zmienić. Według nowych przepisów właściciel auta będzie miał dokładnie trzy tygodnie na wskazanie kierowcy auta. Jeżeli zdąży zrobić to w ciągu 21 dni skończy się na mandacie i punktach karnych. Jeżeli nie, oprócz zwykłego mandatu zapłaci karę administracyjną. Kara będzie wynosić połowę przyznanego mandatu - informuje "Rzeczpospolita"