Antybohater najnowszego filmu braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele, biskup kaliski Edward Janiak, musi chyba czuć, że traci grunt pod nogami. Sprawa ukrywania księdza Arkadiusza Hajdasza, który miał molestować dzieci, trafiła do Watykanu, a jemu nie udało się przekonać księży ze swojej rady kapłańskiej do podpisania listu, jaki miałby go wybielać.
Edward Janiak to biskup kaliski pokazany w filmie "Zabawa w chowanego". Hierarcha kościelny jest przełożonym ks. Arkadiusza Hajdasza, który dopuszczał się przestępczości seksualnej wobec dzieci w Pleszewie i Sycowie. Hajdasz był przenoszony z miejsca na miejsce, aż wreszcie trafił do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu, gdzie został zatrudniony jako kapelan. To bp Janiak decydować miał, czym będzie się zajmował i gdzie trafi ks. Hajdasz.
Bp Janiak ma więc sporo powodów, żeby szukać poparcia, ponieważ sprawa jego czynów została już opisana przez prymasa abpa Wojciecha Polaka i trafi, bądź już trafiła, do Watykanu. Stolica Apostolska ma wszcząć w tej sprawie śledztwo.
Według "Gazety Wyborczej" biskup pomocniczy Łukasz Buzun zwołał zebranie rady kapłańskiej diecezji kaliskiej. To ciało doradcze biskupa, zasiada w nim 27 księży. Buzun chciał, by rada podpisała list poparcia dla Janiaka. Byłoby to przydatne w przypadku wizyty śledczych z Watykanu.
Księża jednak nie chcieli podpisać się pod listem. Nie chcieli jednak odpowiedzieć gazecie, dlaczego tak postąpili. Ich zachowanie skomentował prof. Stanisław Obirek. – Doceniam ich gest, choć trudno ocenić, w jakim stopniu wynika z rzeczywistego oburzenia postawą biskupa Janiaka, a w jakim stopniu z pragmatycznej kalkulacji. Księża widzą, że statek tonie: prymas zajął jednoznaczne stanowisko, biskup Janiak jest na wylocie. Wiedzą, że poparcie go byłoby dla nich strzałem w stopę – stwierdził.