
Jeden z najbardziej intrygujących głosów na rodzimej scenie muzycznej (możesz go znać również z czwórkowej audycji "Dziewczyny grają") znów wybrzmiewa: artystka z Poznania wydaje właśnie swój trzeci album, tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak podpytać ją o sny, fascynacje rozerotyzowaną Lolitą (Nabokova, Kubricka – do wyboru), radiową Trójkę oraz to, jak niegdysiejsza dewotka stała się ateistką, która... nader chętnie śpiewa o Bogu.
Tytuł jednej z piosenek zawartych na mojej płycie – "Śniłam, że jest spokój" – musimy potraktować raczej metaforycznie. To jedynie licentia poetica, która nie ma nic wspólnego z moim życiem. Zasadniczo nie miewam snów, a jeśli już jakikolwiek się przytrafi, jest koszmarem.
... w przeciwieństwie do postaci, które przewijają się przez utwór "Kobiety by Bukowski": lolit zafascynowanych starszymi mężczyznami...
Jednak korzenie tej kariery sięgają mainstreamu. Przypomnijmy: w roku 2013 występ w "X Factorze", później próba podbicia tzw. wielkiego świata, czyli nagranie debiutanckiego krążka w Nashville i wydanie go w Hong Kongu.
Rozmawiamy o albumie, na którym pojawia się sporo odniesień religijnych... Czy należy pani do artystów, którzy o swej wierze (bądź jej braku) opowiadają w swych piosenkach, jednak oburzają się, gdy tego rodzaju tematy poruszyć w wywiadzie?
Wychowała się pani w domu, w którym Pismo było czymś ważnym?
