
Reklama.
Prawo i Sprawiedliwość było oburzone, że nieznani sprawcy wywiesili w sobotę w Warszawie na wiatach przystankowych plakaty, które krytykowały ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Na szybko zwołano więc konferencję prasową, na której padły nawet oskarżenia pod adresem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, któremu zarzucono "szerzenie mowy nienawiści".
Jedną z mówczyń, która pojawiła się na konferencji, była nowa minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk. Była szpadzistka może pochwalić się nerwami ze stali, bo ma na swoim koncie wiele sukcesów, m.in. mistrzostwo świata i Europy. W sobotę jednak widać było, że zjadła ją trema.
Minister mówiła chaotycznie, urywała wątki, a w pewnym momencie całkowicie pogubiła się w swoim wystąpieniu. – Nadrzędną zasadą w sporcie jest zasada fair-play. Faule są niedozwolone, dlatego atak na profesora Łukasza Szumowskiego odbieram jako taki... yyy... zadanie, które zostało po prostu potraktowane jako coś, co jest niegodne – mówiła Dmowska-Andrzejuk.