
W PiS już nie ukrywają, dlaczego tak dążyli do wyborów 10 maja. Senator Marek Pęk w Radiu ZET dał do zrozumienia, że chodziło o słupki poparcia Andrzeja Dudy. – Nie będę udawał, że nie jesteśmy politykami – stwierdził.
REKLAMA
Sprawa wyborów prezydenckich, które pierwotnie miały się odbyć 10 maja, ważyła się do ostatniej chwili. PiS planowało przeprowadzić głosowanie w formie korespondencyjnej w czasie epidemii koronawirusa. Partia rządząca nie chciała słyszeć o tym, co proponowała opozycja, czyli przełożeniu wyborów na inny termin. Plan partii Jarosława Kaczyńskiego nie powiódł się.
Nieoficjalnie spekulowano, że PiS dążyło do głosowania w maju, bo wtedy Andrzej Duda miał największe szanse na zwycięstwo w I turze. O tę kwestię był pytany w Radiu ZET Marek Pęk, senator PiS. – Oczywiście to wszystko ma sens. Nie będę udawał, że nie jesteśmy politykami, że nie zależy nam na zwycięstwie naszego kandydata – odpowiedział.
Pęk dopytywany o to, czy wybory mają szansę odbyć się 28 czerwca stwierdził, że on tego nie wie. – Wszystkie instrumenty – obstrukcyjne i konstruktywne – są w rękach większości i marszałka Grodzkiego – podkreślił.
