Tysiącom starszych Polaków skarbówka zajmuje konta za zaległy abonament RTV, nawet jeśli się wyrejestrowali. Od początku roku w ten sposób przejęto prawie 7 mln zł. Pieniądze ściągane są nawet od osób, które wyrejestrowały telewizor, albo nigdy żadnego odbiornika nie miały i go nie zgłaszały. Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza".
Poczta Polska w ostatnich miesiącach ręka w rękę z urzędami skarbowymi na wielką skalę ma ściągać rzekome zaległości za abonament RTV. Jak podało "Wyborczej" Ministerstwo Finansów, od stycznia do kwietnia do urzędów wpłynęło prawie 35 tys. tytułów wykonawczych wystawionych przez pocztę, na podstawie których skarbówka prowadzi egzekucję. Do tej pory ściągnięto już prawie 7 mln zł.
"Wyborcza" zaznacza, że dokumenty potwierdzające wyrejestrowanie odbiornika często giną w urzędach pocztowych, a żadna informacja w tej sprawie nie trafia do rejestrów elektronicznych. Za bałagan na poczcie płaci osoba, której dokumenty zniknęły.
Dziennik opisał kilka historii osób, które zderzyły się z tym problemem. 75-letniemu Stanisławowi z Rudy Śląskiej skarbówka weszła na konto, chociaż odbiornik wyrejestrował w lutym 2015 r. Z kolei mieszkanka Świdnika dostała wezwanie na kwotę 1450 zł za rzekomą zaległość. Pismo przyszło na adres, pod którym nigdy nie rejestrowała żadnego odbiornika.
Niestety, jak zaznacza "Wyborcza", system skonstruowany jest w taki sposób, że mimo odwołań do kolejnych instancji należy zapłacić wyliczoną zaległość.
Warto zaznaczyć, że całkiem niedawno mediom publicznym rząd PiS zagwarantował solidny zastrzyk gotówki. Chodzi o rekompensatę z budżetu państwa w wysokości prawie 2 mld zł. Te pieniądze miały trafić głównie do TVP. Sprawa oburzyła Polaków, ale prezydent i tak podpisał przegłosowaną w Sejmie ustawę.