Prezydent Andrzej Duda czekał do ostatniej chwili z decyzją o podpisaniu ustawy o 2 mld zł dla mediów publicznych z tytułu rekompensaty. Ogromne kontrowersje budziło zestawienie kwoty na propagandę PiS z chorymi na raka. To właśnie przeznaczenie pieniędzy na onkologię postulowała między innymi opozycja.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Prezydent ostatecznie zdecydował się podpisać ustawę pod "pewnymi warunkami". Wszystko wskazuje też na to, że z funkcją prezesa TVP pożegna się Jacek Kurski. Jednak mało kogo przekonało to, że telewizja publiczna nagle dzięki temu przestanie być najbardziej upolitycznioną po 1989 r., bo do takiej partyjnej tuby propagandowej sprowadziło TVP PiS.
Widać to po wielu komentarzach po decyzji Andrzeja Dudy. Zdaniem Romana Giertycha, taka decyzja głowy państwa będzie kosztować kandydata PiS porażkę w majowych wyborach prezydenckich.
"Prezydent Duda stanął po stronie przemysłu pogardy, nienawiści i dzielenia Polaków. Zamiast 2 mld na onkologię, wybrał TVPiS. Wierzę, że już w maju Polacy rozliczą Andrzeja Dudę za tę wyjątkowo antyobywatelską decyzję. Wstyd..." – dodał szef PO Borys Budka na Twitterze.
Także Małgorzata Kidawa-Błońska zauważyła, że Andrzej Duda "stracił szansę, by oprzytomnieć". "Podpisuje Pan ustawy bez namysłu. Wiem jedno, tego podpisu Polacy Panu nie zapomną. 2 mld na kłamstwa TVP, a nie na onkologię - wstyd" – napisała Małgorzata Kidawa-Błońska. Kandydatka PO na prezydenta już przed decyzją Andrzeja Dudy apelowała do niego o to, by nie podpisywał ustawy ws. przeznaczenia 2 mld zł między innymi na TVP.
Robert Biedroń zwrócił uwagę na brak samodzielności Andrzeja Dudy jako głowy państwa. Nawiązał do słynnego stwierdzenia Lecha Kaczyńskiego po wygranych wyborach prezydenckich w 2005 r.: "Panie prezesie, melduję wykonanie zadania".
Przychylniejsze dla Dudy były głosy byłych partyjnych kolegów z PiS. Były marszałek Senatu Stanisław Karczewski nazwał ją "pełnym konsensusem w sprawie mediów publicznych".