Po pościgu w Snellville w stanie Georgia, funkcjonariusz SWAT śmiertelnie postrzelił 39-latka Momodou Lamina Sisaya, syna przedstawiciela Gambii przy ONZ, Larego Sisaya.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Informację przekazała BBC. Do śmierci 39-latka miało dojść cztery dni po zabójstwie George'a Floyda, które spowodowało falę protestów i krwawych zamieszek w wielu miastach USA. Jak przekazali śledczy z Georgii, w ostatni piątek o godz. 3:49 policjant próbował zatrzymać pojazd. Jego kierowca nie reagował jednak na polecenia i zaczął się pościg. Oficerowie wydali kolejne polecenia, by mężczyzna pokazał swoje ręce. Nie zastosował się do polecenia.
Na miejsce wezwano grupę antyterrorystyczną SWAT. Śledczy przekazali, że jeden z policjantów próbował negocjować z mężczyzną. Ten wyciągnął broń i oddał strzał w stronę policjanta. W odpowiedzi także padł strzał – podało Biuro Śledcze stanu Georgia. 39-latek zginął na miejscu.
BBC przytacza wypowiedź ojca śmiertelnie postrzelonego mężczyzny, Lare Sisaya. Dyplomata uważa, że policja nie zachowała się tak, jak należało. – Przeprowadzimy niezależną sekcję zwłok i chcemy zlecić prywatnemu śledczemu zbadanie okoliczności jego śmierci i, jeśli to konieczne, zatrudnić prawnika, który pozwie policję stanową w Georgii. Nie odpuścimy – powiedział ojciec ofiary.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Gambii zwróciło się do ambasady w Waszyngtonie z prośbą o "zaangażowanie odpowiednich władz USA, w tym Departamentu Stanu w rozpoczęcie wiarygodnego i obiektywnego dochodzenia".