Katarzyna Fiołek to polonistka, która wystosowała do ministra edukacji narodowej petycję o usunięcie "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza z listy lektur szkolnych. Według niej powieść prezentuje krzywdzące i przestarzałe stereotypy dotyczące ludności zamieszkującej Afrykę oraz wyznawców islamu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Przypomnijmy fabułę powieści Henryka Sienkiewicza: Staś Tarkowski przemierza Afrykę razem z 8-letnią Nel, służącym, oraz oswojonym słoniem, którego oddaje do zoo. Cieszy się, że dostał sztucer, odmawia nawrócenia się na islam, zabija też muzułmanów i dzikie zwierzęta, jest traktowany niczym bóg przez mieszkańców jednej z wiosek, godzi dwa plemiona i nawraca je. A jest dzieckiem, bo ma... 14 lat.
W liście Fiołek przekonuje, dlaczego książka jej zdaniem nie jest odpowiednią lekturą dla dzieci w klasach IV-VI . Odnosi się też do ostatnich głośnych wydarzeń w USA, czyli zabójstwa czarnoskórego George'a Floyda przez białego policjanta.
"W świecie (od dawna) postkolonialnym, w świecie postniewolniczym, ale jednocześnie w świecie, w którym nadal z powodu koloru skóry giną ludzie, książka, której treść jest dla polskich dzieci jedynym wśród lektur wzorcem Afrykanów oraz Arabów, nie powinna być podstawowym źródłem informacji o innych rasach i religiach. Przedstawia je w sposób właściwy dla dziewiętnastego wieku, utrwalając szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowując kulturowe różnice" – pisze Katarzyna Fiołek.
"Nie boję się stwierdzić, że "W pustyni i w puszczy" to książka, mimo wszystko, rasistowska, że Afryka na jej kartach to jedynie przefiltrowana przez wyobraźnię autora wizja Afryki, która z prawdziwym kontynentem nie ma nic wspólnego" – twierdzi polonistka.
Zaznacza, że książka mimo wspaniałych cech "uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jest białym chrześcijaninem".
Na koniec przy wszystkich zarzutach, jeszcze raz oddaje Sienkiewiczowi, co cesarskie. "Nie próbuję odbierać Sienkiewiczowi, naszemu pierwszorzędnemu pisarzowi drugorzędnemu, talentu i warsztatu, ale sen Martina Luthera Kinga nie ziści się także między innymi dlatego, że polskie szkoły podstawowe karmią uczniów i wychowanków literaturą, która zatwierdza porządek świata, jakiego albo już nie ma, albo jaki rozpaczliwie czarne społeczności w różnych miejscach na świecie próbują rozbić" – podsumowuje.