Andrzej Duda ma coraz bardziej pod górkę. Nie jest w stanie przełamać złych wyników w sondażach na niespełna trzy tygodnie przed wyborami. Do tego na spotkaniach coraz częściej wyborcy zadają mu trudne pytania, a czasem prezydent jest wygwizdywany. To sprawiło, iż we wtorek Dudzie ewidentnie puściły nerwy.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Po spotkaniu w siedzibie firmy Wireland w Bytowie jeden z mężczyzn krzyczał do prezydenta "marionetka!". Po tym podszedł do niego Andrzej Duda. Wyborca z województwa pomorskiego tłumaczył prezydentowi, że – jego zdaniem – nie jest prezydentem wszystkich Polaków – gdyż pozwolił swoimi decyzjami między innymi na upolitycznienie Sądu Najwyższego.
W tym momencie Andrzejowi Dudzie wyraźnie puściły nerwy. – Upolityczniony? O czym pan mówi, o tych komuchach, którzy tam zasiadali?! – tak prezydent po raz kolejny obraził sędziów Sądu Najwyższego.
– Za tych, co skazywali ludzi w stanie wojennym, niech pan nie żartuje do mnie! - wyraźnie wzburzony mówił prezydent. Od razu można zapytać, czy nie chodziło mu przypadkiem o Stanisława Piotrowicza, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, od którego sam odebrał przysięgę, a który w stanie wojennym "wsławił się" właśnie oskarżeniem opozycjonisty Antoniego Pikula.
Mężczyzna tłumaczył jeszcze Andrzejowi Dudzie, że jeśli chce sprawować urząd, to musi być prezydentem wszystkich Polaków. Prezydent próbował sprowadzać do absurdu zarzuty pod swoim adresem, w tym 2 miliardy złotych między innymi na propagandęTVP. Twierdził, że to absurdalne, gdyż de facto te pieniądze mają być przeznaczone na wszystkie media publiczne.
– To nie są media publiczne, to wasza tuba propagandowa – mówił do prezydenta wyborca. Tego było jednak już za wiele dla grupki zwolenników prezydenta, która obserwowała dyskusję. Zagłuszyli mężczyznę okrzykami "Andrzej Duda".
"PAD mówi, że w SN były 'komuchy'. Pewnie miał na myśli np. sędziego Zabłockiego, który jako adwokat walczył o rehabilitację rotmistrza Pileckiego... I jeszcze mówi to prezydent, który odebrał przysięgę od prawdziwego komucha, czyli Piotrowicza" – skomentował na Twitterze dziennikarz Onetu Kamil Dziubka.