Polskie wojsko wkroczyło do Czech i okupuje kapliczkę. Ta informacja brzmi jak żart, ale wydarzyła się naprawdę. Chodzi o punkt kontrolny, który polscy żołnierze utworzyli już na terytorium naszych sąsiadów.
Sprawę "zajęcia" przez polskich żołnierzy kapliczki na terytorium Czech opisał portal denik.cz. Do kuriozalnej sytuacji doszło za sprawą przywrócenia kontroli na granicach, które jak wiadomo są efektem epidemii koronawirusa.
Granica polsko-czeska została ustanowiona m.in. na potoku Troja. Po jej polskiej stronie znajduje się wieś Pielgrzymów, a po czeskiej Pelhrimovy. To właśnie tam, 30 metrów od rzeki, stoi zabytkowa kapliczka, którą szczególnie lubią turyści.
Czeski portal podkreślił, że polscy żołnierze ustawili punkt kontrolny tuż przed kaplicą i stali "z pistoletami maszynowymi". Zabronili Czechom odwiedzania tego miejsca. Pod koniec maja specjalista budowlany, który sprawował nadzór nad remontem kaplicy, udał się na miejsce, by zrobić dokumentację fotograficzną. Polscy żołnierze zabronili mu jednak robić zdjęcia.
Mojmír Pargac, burmistrz gminy, w której zlokalizowana jest kapica stwierdził, że strona polska nie konsultowała decyzji o wkroczeniu żołnierzy. W sprawie kapliczki czeskie władze interweniowały w Warszawie. Jak wyjaśniono, doszło do nieporozumienia.
Denik.cz informuje, że kapliczka mimo to jest cały czas kontrolowana przez polskich wojskowych, którzy decydują, kto może podejść i zrobić zdjęcia.