Podjęliśmy decyzję o otwarciu granic od 13 czerwca na państwa Unii Europejskiej. Na razie ograniczamy decyzję do tych krajów – powiedział Mateusz Morawiecki w wystąpieniu w Łochowie w województwie mazowieckim. Oznacza to, że już w weekend będzie można podróżować w części strefy Schengen bez obaw o konieczność odbycia kwarantanny po powrocie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Mateusz Morawiecki tłumaczył, że na resztę świata pozostajemy nadal zamknięci, gdyż na przykład w krajach Ameryki Łacińskiej pandemia wciąż zbiera żniwo. Jednak od 16 czerwca europejskie loty ma wznowić także państwowy przewoźnik LOT.
Taka decyzja rządu może być wynikiem presji głównych państw Unii Europejskiej, w tym Niemiec czy szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która sceptycznie patrzyła na zamknięcie granic między poszczególnymi państwami członkowskimi UE. W KE całkowicie otworzyć granice w strefie Schengen chcą najpóźniej do 30 czerwca.
Już w maju niektóre kraje UE zapowiedziały stopniowe znoszenie obostrzeń i otwieranie granic od czerwca. Od zeszłego tygodnia obywatele państw unijnych mogą podróżować do Włoch, granice otwiera także Austria. Niemcy, Czechy, Francja i Grecja planują to uczynić 15 czerwca, a Hiszpania – 22 czerwca.
Niektóre państwa zrezygnowały także z kontroli na granicach i konieczności kwarantanny dla obywateli wybranych państw. Obecnie bez obostrzeń można podróżować między Czechami, Słowacją, Węgrami czy Austrią. Polska to wciąż jedyny kraj Grupy Wyszechradzkiej, który ma zamknięte granice dla sąsiednich krajów.
Spodziewane są w najbliższych dniach także decyzje wzajemne ws. otwarcia granic ze strony Czech czy Słowacji, gdyż dotąd Polska była dla nich zamknięta. Podobnie może być w przypadku państw nadbałtyckich. Od niedawna można było także jechać do Niemiec, tyle że przy ewentualnym powrocie na podróżnych czekała kwarantanna. Należy jednak pamiętać, że Niemcy odradzają podróże stricte turystyczne.