1. Języki – Joyce miesza dziesiątki istniejących języków, tworząc neologizmy i wielojęzyczne kombinacje. Dotarcie do ich korzeni i interpretacja to dla wielu trud nie do przebrnięcia – Bartnicki sam wspomina w wywiadzie, jak wypożyczył oryginał dzieła w bibliotece na wrocławskiej lingwistyce i z przerażeniem skonstatował, że nic z niego nie rozumie mimo pięciu lat studiów. Dlatego “Finneganów tren” czyta się z tonami przypisów, które wyjaśniają znaczenie np. takich słow, jak “bababadal
gharaghta
kamminarron
nkonn
bronn
tonnerronn
tuonn
thunn
tro-
varrhoun
awnskawn
toohoohoordenen
thurnuk” (z oryginału), które z pomocą
strony zawierającej przypisy do dzieła dzielimy na części składowe:
gharaghta to nawiązanie do słowa w języku celtyckim,
gaireachtach (garokhtokh), oznaczającego “hałaśliwy, nieforny” plus
gargarahat lub
karak, co po hindusku oznacza piorun. Kolejne podkreślone słowa odnoszą się do określeń pioruna w różnych językach (
kaminari po japońsku,
ukkonen po fińsku,
Donner i
tonnerre po niemiecku i francusku,
tuono po włosku,
thunner w jednym z brytyjskich dialektów,
trovão po portugalsku,
åska po szwedzku,
torden po duńsku,
tornach w języku celtyckim) i do greckiej bogini
Bronte oraz wedyjskiego boga zsyłającego pioruny,
Waruny.
2. Kultury – jak widać po przykładzie z piorunującym słowem, które jest tylko wtrętem w nawiasie na stronie 3 rodziału pierwszego pierwszej części, “Finnegans Wake”