Dramatycznym nagraniem z udziałem polskiego inżyniera Piotra Stańczaka w 2009 roku emocjonowała się cała Polska. Naukowca z Krosna pod Islamabadem w 2008 roku złapali pakistańscy talibowie, którzy w zamian za jego uwolnienie żądali wydania islamskich ekstremistów ze swojego ugrupowania. Na Polaku ostatecznie dokonano brutalnej egzekucji i odcięto mu głowę. Dopiero teraz udało się zatrzymać jego zabójców.
Historia, w jakiej brał udział Piotr Stańczak, mogłaby posłużyć za scenariusz niejednego filmu sensacyjnego, a w jego rolę mógłby się wcielić każdy szanowany aktor na świecie. Jak doszło do tego, że urodzony w 1966 roku w niewielkiej wsi Potok na Podkarpaciu (i zamieszkały na stałe w Krośnie) inżynier specjalizujący się w geologii został porwany przez... skrajnie fundamentalistycznych terrorystów w Pakistanie?
Jak polski geolog trafił w ręce islamskich ekstremistów?
28 września 2008 roku okolicach Rawalpindi, w mieście Attock w prowincji Pendżab (około 100 km od stolicy kraju – Islamabadu), 42-letni Piotr Stańczak, zatrudniony w należącej do PGNiG Geofizyce Kraków, wykonywał prace na zlecenie dla Oil & Gas Development Company Limited, przedsiębiorstwa naftowego z Pakistanu.
Jego samochód w pewnym momencie został ostrzelany. Na miejscu od razu zabito trzech ochroniarzy Polaka. Stańczaka wzięto zaś za zakładnika.
Dopiero 2 października do jego porwania przyznali się członkowie islamskiego ugrupowania Tahreek-i-Taliban (TTP), którzy więzili go w południowej części Waziristanu (niedaleko granicy z Afganistanem) przez kilka następnych miesięcy.
Wrażenie, jakie musiał wywołać na talibskich terrorystach Piotr Stańczak, musiało być naprawdę spore, ponieważ ekstremiści zaproponowali mu nawet, by... przyjął ich wiarę i przeszedł z chrześcijaństwa na islam.
W ten sposób polskiemu geologowi dano szansę na ocalenie życia. Inżynier z Krosna miał jej jednak nie wykorzystać, a porywaczom oznajmił, że kwestię zmiany religii musi skonsultować ze swoją rodziną.
Taka wersja zdarzeń została potwierdzona zarówno przez jednego ze współwięźniów, z którym w niewoli przebywał Polak, jak i przez pakistańskiego dziennikarza rozmawiającego jeszcze za życia z porwanym geologiem. Przedstawiciel mediów twierdzi, że polski inżynier do ostatniego dnia nie stracił nadziei na to, że uda się mu w końcu powrócić do domu. Talibowie mieli zaś być pod wielkim wrażeniem jego odwagi...
110 terrorystów w zamian za jednego Polaka
W styczniu 2009 roku islamscy fundamentaliści postawili ultimatum, że w zamian za Piotra Stańczaka żądają uwolnienia w sumie 110 terrorystów przebywających w pakistańskich więzieniach, a także wycofania służb okupujących ich terytoria. Wyznaczyli też termin realizacji tych żądań (4 lutego 2009 roku).
Polski geolog został zmuszony do odczytania wszystkich postulatów talibów w dwóch językach (po polsku oraz po angielsku) na specjalnym nagraniu, które obiegło cały świat i ukazało się we wszystkich najważniejszych serwisach informacyjnych (od CNN po Al-Dżazirę).
Postulatów islamskich ekstremistów ostatecznie nie spełniono, a 7 lutego 2009 roku terroryści poinformowali, że dokonali egzekucji na Stańczaku poprzez odcięcie mu głowy.
Niedawno ujawniono, że w wyniku obławy policyjnej w Pakistanie po 12 latach od porwania i 11 latach od śmierci Polaka porwanego w Rawalpindi udało się schwytać jego bezpośrednich egzekutorów. Okazało się, że było nimi dwóch terrorystów z ugrupowania Tahreek-i-Taliban (TTP): Kaleemullah Khan oraz Derra Adam Khel. Mężczyźni wskazali siebie na dawnym nagraniu ze Stańczakiem i potwierdzili, że to oni go zamordowali.
"Poruszyliśmy niebo i ziemię, by go uwolnić"
W czasie porwania Piotra Stańczaka Ministerstwem Spraw Zagranicznych kierował Radosław Sikorski. Polityk już po ujawnieniu informacji o schwytaniu zabójców Polaka przyznał w rozmowie z Onetem, że polski geolog był ostrzegany przed tym, że może znajdować się w niebezpieczeństwie. Sikorski wyjawił, że inżynier Stańczak:
Polskie służby specjalne we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych prowadziły akcję, która miała na celu odbicie Polaka z rąk terrorystów. Udało się im nawet nawiązać porozumienie z ludźmi posiadającymi bezpośredni kontakt z porywaczami. Ich żądania okazały się jednak nierealne i w tamtym momencie niemożliwe do spełnienia.
Czy były szanse na to, by uratować Piotra Stańczaka?
Agencja Wywiadu zdołała w końcu dotrzeć do pakistańskich ekstremistów przetrzymujących Piotra Stańczaka i zdaniem Sikorskiego były realne szanse na to, by go uwolnić. W tym samym czasie doszło jednak do ofensywy sił pakistańskich na terenach zajmowanych przez talibów. Moment ten zbiegł się z decyzją o egzekucji Polaka.
Sikorski przyznał, że sytuacja, z którą miał do czynienia w przypadku porwania polskiego inżyniera, była zupełnie inna niż ta, którą zastał w latach osiemdziesiątych, kiedy jako reporter był korespondentem w Afganistanie (w 1988 roku za fotografię zrobioną w czasie jednej z takich wypraw otrzymał nawet nagrodę World Press Photo).
Piotr Stańczak 30 września 2010 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jego pogrzeb odbył się rok wcześniej, 5 maja 2009 roku w Krośnie.