Londyn. Doszło do starć pomiędzy skrajnymi prawicowcami a sympatykami ruchu Black Lives Matter
redakcja naTemat
15 czerwca 2020, 18:55·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 15 czerwca 2020, 18:55W sobotę 13 czerwca w Londynie wybuchły zamieszki pomiędzy skrajnie prawicowymi aktywistami, zwolennikami ruchu Black Lives Matter i policją próbującą rozdzielić obie strony.
Na Trafalgar Square i okolicznych ulicach, niewielkie grupy protestujących rzucały butelkami i puszkami i odpalały fajerwerki w stronę policyjnych oddziałów prewencji. Grupy skrajnie prawicowe wykrzykiwały obelgi rasowe w kierunku uczestników protestów antyrasistowskich, a niektórzy próbowali użyć stalowych barier ochronnych, aby przebić się przez policyjne szeregi.
Burmistrz Londynu Sadiq Khan napisał na Twitterze, iż oczywiste jest to, że przemoc i zamieszki w centrum Londynu wywołują grupy skrajnie prawicowe. Minister spraw wewnętrznych Priti Patel potępił „całkowicie niedopuszczalne akty bandytyzmu” i powiedział, że każdy sprawca przemocy lub wandalizmu będzie musiał zmierzyć się z pełną siłą prawa.
Pomniki postaci historycznych, w tym Winstona Churchilla, zostały z wyprzedzeniem zabite deskami, aby nie stały się punktami zapalnymi i nie zostały zbezczeszczone przez protestujących, którzy twierdzą, że takie pomniki upamiętniają rasistów.
Od czasu śmierci Afroamerykanina George'a Floyda w Minneapolis w ubiegłym miesiącu na całym świecie miały miejsce demonstracje przeciwko rasizmowi i nadużyciom policji. W brytyjskich miastach dziesiątki tysięcy ludzi pokojowo maszerowały w poprzednich dniach protestów. W Londynie liczba demonstrantów była w sobotę mniejsza, po tym, jak ogłoszenie przez grupy skrajnie prawicowe, skłoniło uczestników antyrasistowskich demonstracji do odwołania planowanego marszu. Organizatorzy wzywali natomiast do protestowania w rozproszonych grupach. Zobacz materiał wideo.