
30 czerwca – po 70 latach – PKS Częstochowa, najważniejszy przewoźnik w regionie, zostanie zlikwidowany. Kierowcy twierdzą, że do upadku doprowadziła polityka prezesa spółki z nadania posła PiS Szymona Giżyńskiego. – Najgorsze, że to przypisuje się mojej partii, nadal mówię mojej partii PiS, ale wstyd mi, wstydzę się za Giżyńskiego, bo wierzę, że tam na górze pan Kaczyński chce dobrze. Ale czy on wie, co ci dranie w Częstochowie robią? – zastanawia się kierowca Arkadiusz.
Bardzo bulwersuje mnie, że kilka miesięcy temu ogłoszono program walki z wykluczeniem komunikacyjnym, mówiono o nowych połączeniach i jednocześnie w tym samym czasie bezwstydnie zlikwidowano spółkę Skarb Państwa, która ma tabor, majątek, świetnych pracowników, doświadczonych kierowców. I to wszystko idzie w niwecz.
Kierowcy: wina PiS
– Z dniem 30 czerwca wszyscy dostajemy wypowiedzenia. Zostało nas w tej chwili 70 kierowców. Jeszcze parę lat temu było nas ponad 300. Wtedy to w ogóle inaczej prosperował PKS, przynosił dochody – przekonuje jeden z kierowców PKS Częstochowa[/b], który prosi o anonimowość.Kierowcy poinformowali nas, że kiedy w 2015 roku wygrało PiS, poseł Szymon Giżyński wraz z panią Lidią Burzyńską, jej członkiem rodziny i prezesem z nadania Giżyńskiego zarządzali PKS Częstochowa. Kierowcy jego zarządzanie PKS Częstochowa odbierają jako ewidentne działania na niekorzyść spółki, prowadzące do jej upadku.
Działanie celowe
Pracownicy PKS Częstochowa powtarzają, że alarmowali o złej sytuacji firmy, podpowiadali też ówczesnemu prezesowi lepsze rozwiązania. Zależało im na spółce, w której przepracowali często całe życie.Zwrot akcji
Ale wtedy dopiero rozpoczęły się poważne kłopoty PKS Częstochowa. Firma od lat borykająca się z problemami finansowymi, zdecydowała się sprzedać swoje nieruchomości – a konkretnie ogłoszono licytację dworca autobusowego przy al. Wolności.
Nie mamy z czego żyć
Kierowcy PKS Częstochowa dopiero kilka tygodni temu dowiedzieli się o likwidacji zakładu, choć od stycznia nie mieli płaconych pełnych pensji. Otrzymują po kilkaset złotych.autobusy od PKS-u.
Imiona bohaterów – na ich prośbę – zostały zmienione.
Czytaj także: Jak Szydło nabiła mieszkańców Kłobucka w butelkę
Czytaj także: Tak żyjemy bez PKS-ów. “Nie stać cię na auto – nie istniejesz"
